Jeśli któregokolwiek z gorzowian zapytamy, jaki zabytek architektury w ich mieście jest najstarszy, odpowie bez wahania: katedra. Przyjmując, że grobowce też są architekturą, nie jest to prawdą. Mamy bowiem w Gorzowie grobowiec z epoki kultury amfor kulistych, liczący sobie blisko 4500 lat. Nietrudno go odszukać, bo stoi zrekonstruowany w parku Muzeum Lubuskiego przy ulicy Warszawskiej. Tworzą go łupane płyty kamienne, których ciężar dochodzi nawet do trzech ton. Na nich wspierały się pierwotnie dębowe bale przysypane ziemią. Wewnątrz grobowca pochowano szczątki 17 ludzi, najprawdopodobniej pochodzących z jednego rodu. Zmarłych wyposażono na drogę w zaświaty w siekierki, dłuta kamienne, toporki, ozdoby bursztynowe, kły odyńca i niewielki pucharek – być może wypełniony alkoholem. Dziwne, że wśród przedmiotów, które odkryto wewnątrz, brakowało charakterystycznych dla tego okresu garnków z symbolami Dobra i Słońca, czyli swastyki. Kiedy 90 lat temu archeolog i historyk niemiecki Fritz Buchholz odkrył megalit w Lasku Złotego Potoku, czyli dzisiejszym Parku Czechówek, była to nie lada sensacja. Zrekonstruowany zabytek pierwotnie postawiono koło dzisiejszej restauracji „Agata”, gdzie stał do 1960 roku. Wtedy to, w związku z budową postoju taksówek, przeniesiono go do parku krajobrazowego obok willi landsberskiego przemysłowca Gustawa Schroedera – obecnie siedziby Muzeum Lubuskiego.
Tekst i zdjęcia: Zbigniew Rudziński