Marek od Aniołów

Przez lata nazwisko Marka Jaromskiego koja­rzyło się z aniołami. Nie brakowało też w jego sztuce odniesień do Pisma Świętego. Przyjaźnimy się od lat. I kiedy teraz pojechałam z Mariuszem – to nasz wspólny przyjaciel – do Ponikwi Dużej, gdzie Marek mieszka, zobaczyłam – przepraszam, ale z przyjemnością – że Marek Jaromski zmienił, a może rozszerzył, repertuar swoich tematów. Zro­bił dla nas specjalną wystawę, rozwieszając swoje dzieła nie tylko w domu i pracowni, która niegdyś była stodołą, ale także w ogrodzie, na oknach i drzewach.

To wybitny artysta. Przed laty, kiedy mieliśmy znacznie mniejsze mieszkania i poziom życia był niższy, popularne były grafiki oraz mniejsze obrazy, które chętnie kupowano. Marek, który two­rzył linoryty, był artystą cieszącym się dużym zainteresowaniem. Wychowanek artystyczny Haliny Chrostowskiej w warszawskiej ASP. Otrzy­mał mnóstwo nagród, za granicą miał kilkadziesiąt wystaw i indywidualnych, i zbiorowych. Trzy razy z rzędu otrzymał najważniejszą nagrodę na Międzynarodowym Biennale Grafiki w Krakowie. Jego prace znajdują się w wielu muzeach. Teraz jednak rzadko można je zobaczyć. Zaszył się we wsi Ponikiew Duża ponad 100 km od Warszawy i trochę jakby zaginął. Szkoda, bo warto oglą­dać jego dzieła, także je posiadać, jeśli to możliwe.

Wnętrze pracowni artysty w Ponikwi Dużej

Jego sztuka jest bardzo oso­bista. Widać na pracach – tych innych – nie tylko anioły i tematy sakralne. Mieszkając na wsi, zaprzyjaźnił się z jej mieszkań­cami i stworzył w grafice wiele ich portretów. I zachłysnął się wiejskim pejzażem, który prze­kazuje w sposób wrażliwy, także ulotny, poruszany lekkim wia­trem. Odbitki tworzy m.in. na papierach, które sam produkuje w pralce „Frania” i na japońskich bibułach. I – o dziwo! – nawet na sztachetach swego płotu, gdy brakuje mu innego materiału. Na tym, co ma pod ręką. A two­rzy bez przerwy, jest niezmier­nie pracowity. I rozszerzył swoją technikę. To już nie tylko grafika, ale także połączone z nią malar­stwo, nawet rzeźba. Czasami są to instalacje bądź tak dziwne tematy jak drewniana malowana trzcina. Pokazywał ją na wysta­wie w warszawskim Muzeum Archidiecezji. Tych wystaw jest, niestety, zbyt mało i ciekawa sztuka Marka Jaromskiego jakby ugrzęzła w tej Ponikwi. Jest tam pięknie, wszystko – skromny drewniany dom z zewnątrz, w środku pracownia, czyli była stodoła, nawet buda psia – są wymalowane. Artystyczne cacko. Ponieważ trudno tam dojechać, Mariusz Odziemczyk zrobił zdjęcia i pragnę za ich pomocą przypomnieć to miejsce. Czy warto zobaczyć tak ciekawą sztukę Marka Jaromskiego? Oczywiście, dobrze byłoby obej­rzeć ją w oryginale.

Polne Ptaki – wystawa w plenerze przed galerią „Na Polu”

Tekst Elżbieta Dzikowska
Zdjęcia Mariusz Odziemczyk

 

Marek Jaromski (ur. 1953) – polski artysta grafik. Studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie pod kierunkiem profesor Haliny Chrostowskiej. Dyplom z wyróżnieniem uzy­skał w 1980 roku. Następnie był adiunktem w swej macierzy­stej uczelni do 1989 roku. Zrezygnował z pracy na akademii i rozpoczął nowe życie we wsi Ponikiew Duża, gdzie tworzy do dziś. Tam też znajduje się jego galeria „Na Polu”. Tworzy prace z pogranicza grafiki, rysunku, malarstwa i rzeźby. In­spiruje się tradycją chrześcijańską. Jest znany ze swojego zamiłowania do aniołów i angelologii oraz zainteresowania życiorysami swoich najbliższych sąsiadów. Jego sztuka łączy wymiar mistyczny z głęboko ludzkimi treściami. Dziennikarz Radia Plus Warszawa, w którym realizował i realizuje swoje autorskie programy pt.: Eteryczna akademia sztuki, Oto czło­wiek, Wniebogłosy, Rozmowy na chmurze, Chodzę po ziemi i ostatnio Krok do przodu. W telewizji Puls autor programu pod tytułem Anioł przychodzi wieczorem. W TVP 1 prowa­dzący program My Wy Oni. Sztuka jest jego realizacją życia, sztuce nie odpuszcza. Propaguje swoje autorskie powiedzenie: Ty człowieku zapomniałeś, że z nasionka też powstałeś.