Kaszuby – moja lubota

Wybór najciekawszego kaszubskiego szlaku jest niezwykle trudny. Proponuję centralną część Pojezierza Kaszubskiego z Kaszubskim Parkiem Krajobrazowym. Środek lokomocji? Najlepszy byłby samochód, chociaż nie jest to warunek konieczny. Ruszajmy!

Uważa się, że Kaszuby są najbardziej zróżnicowanym geograficznie obszarem północnej Polski. Wycofujący się lądolód zostawił tu okazałe wzgórza morenowe, które mocno kontrastują z dolinami rozlicznych jezior. Tylko w samym powiecie kartuskim jest ich kilkaset, z czego 173 mają powierzchnię powyżej jednego hektara. Dodajmy jeszcze obfitość lasów, mnogość rzek i strumieni oraz malowniczość wiosek, a otrzymamy krainę zupełnie niezwykłą. A trzeba przecież uwzględnić też wartości kulturowe – świątynie, muzea czy inne atrakcje turystyczne…

Norbertańskie Żukowo
Zwiedzanie Kaszub można rozpocząć z wielu stron. Dla gdańszczan swoistą bramą Kaszub jest Żukowo. To tu narodził się słynny kaszubski haft operujący ściśle określonymi motywami i kolorami. Jego twórczyniami były norbertanki, które książę pomorski Mściwój I na początku XIII wieku obdarował Żukowem i okolicznymi wioskami. Najcenniejszym, zachowanym do dziś, obiektem norbertańskiego klasztoru jest gotycki kościół, we wnętrzu którego można zobaczyć między innymi antwerpski ołtarz sprowadzony tu na początku XVI wieku.

Na szczycie Kaszub
Przejeżdżając przez Kartuzy, kierujemy się na południowy zachód i mijamy starą norbertańską wieś Ręboszewo. Zatrzymujemy się przy pomniku z 1968 roku ku czci kaszubskich partyzantów. Znajduje się on na punkcie widokowym Złota Góra (210 m n.p.m.), skąd roztacza się fantastyczny widok na jeziora Brodno Wielkie i Ostrzyckie. Malownicza trasa wiedzie przez Ostrzyce dalej na południe i dość nieoczekiwanie wyprowadza nas w pobliże Wieżycy – najwyższego wzniesienia (329 m n.p.m.) morenowych Wzgórz Szymbarskich. Przy dobrej widoczności widok z ustawionej tu platformy przynosi niezapomniane wrażenia. Jeszcze kilka ostrych zakrętów i dojeżdżamy do głównej drogi łączącej Żukowo z Kościerzyną. Skręcamy w prawo i jedziemy na zachód – naszym celem jest Szymbark.

Wieża widokowa na szczycie Wieżycy
to najwyższe wzniesienie na Kaszubach Fot. Janusz Lipiński/Stowarzyszenie Turystyczne Kaszuby

Odwrócony dom i kurhany
Z jednej strony Szymbark to najwyżej położona (około 250 m n.p.m.) stara wieś kaszubska i dzięki rozbudowanej śnieżnej infrastrukturze zasługuje na tytuł kaszubskiego Zakopanego. Z drugiej zaś nazwa miejscowości coraz częściej kojarzy się z Centrum Edukacji i Promocji Regionu. To tu można zobaczyć dom postawiony do góry nogami, najdłuższą deskę świata (około 37 m!), replikę dworu z Saliny, a także autentyczny, sprowadzony z okolic Irkucka, Dom Sybiraka. Dalsza droga wiedzie na zachód przez Gołubie, gdzie można obejrzeć ogród botaniczny. Kilka kilometrów dalej znajduje się Stężyca, rozlokowana na przesmyku między jeziorami Stężyckim, skąd bierze swój początek rzeka Radunia, i Raduńskim Górnym. Duża gminna wieś może się pochwalić XVIII-wiecznym kościołem z ciekawym wyposażeniem. Ze Stężycy kierujemy się na północ w stronę Sierakowic. W Klukowej Hucie odbijamy na zachód do Węsiorów, gdzie na południe od wioski, nad Jeziorem Długim, znajduje się zespół kamiennych kręgów, kurhany, a także liczne mogiły. Przypuszczalnie jest to pochodzące z pierwszych wieków naszej ery cmentarzysko Gotów. Ułożenie kamieni nie jest przypadkowe. Odzwierciedla zjawiska astronomiczne, wyznaczając np. pozycję Słońca podczas przesilenia letniego. Kilka kilometrów na zachód znajduje się Sulęczyno, wieś wymie­niana już w XIII wieku, ale później znana głównie jako siedziba rodu Heidensteinów. Najsłynniejszy z nich, Reinhold, dyplomata i sekretarz polskich królów Stefana Batorego i Zygmunta III Wazy, osie­dlił się tu w 1585 roku i ufundował, nieistniejący już, kościół. Zachował się natomiast pięknie poło­żony XVIII-wieczny dwór.

Dom do góry nogami na terenie Centrum
Edukacji i Promocji Regionu w Szymbarku
fot. Janusz Lipiński/Stowarzyszenie Turystyczne Kaszuby

Najdłuższa deska świata w Szymbarku
fot. Janusz Lipiński/Stowarzyszenie Turystyczne Kaszuby

Wzdłuż jezior Raduńskich
Z Sulęczyna jedziemy na wschód i zatrzymujemy się w Borucinie, gdzie warto wejść na most na przesmyku między jeziorami Raduńskimi: Dolnym po lewej i Górnym po prawej stronie. Oba charak­teryzują wysokie brzegi i wydłużony rynnowy kształt. Przez jeziora te (razem około 16 km, największa głębokość – powyżej 40 m) przepływa Radunia, jedna z najbardziej pracowitych polskich rzek (8 elektrowni!). Patrząc z mostu na jeziora trudno nie zgodzić się ze zwyczajową nazwą tego miejsca – Brama Kaszubska. Jest to jednak brama raczej wewnętrzna, bo znajdujemy się prawie w centrum Kaszubskiego Parku Krajobrazowego. Z Borucina kierujemy się na północ, aby dotrzeć do Wygody Łączyńskiej znanej z imponującego kościoła zbudowanego tu „aby wszyscy parafianie mieli równą drogę”. W ten sposób świątynia pod wezwaniem św. Józefa mogła usługiwać mieszkańcom wielu sąsiednich wsi. Jadąc na północ, trzymamy się zachodniego brzegu Jeziora Raduńskiego Dolnego. Po kilku kilometrach docieramy do Chmielna, znanej już w XIX wieku wsi letniskowej. W XIII wieku była tu kasztelania podlegająca książętom wschodniopomorskim. Potem przez wiele lat należała do żukowskich norbertanek. Wieś rozciągnięta wzdłuż brzegów jezior Kłodno i Białe przyciąga letników i turystów wspaniałym położeniem i Muzeum Ceramiki Kaszubskiej wywodzącym się z warsztatu garncarskiego słynnej rodziny Neclów zajmującej się tym fachem od przeszło 100 lat. Godny odwiedzenia jest też XIX-wieczny kościół z ciekawym ołtarzem barokowym, zabytkowymi obrazami i chrzcielnicą.

Kiedyś będzie tu zamek
Z Chmielna ruszamy na północ do Łapalic, których nieoczekiwana sława zaczęła się dość niedawno. W połowie lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku znany gdański rzemieślnik i przedsiębiorca wpadł na pomysł zbudowania tu domu i pracowni rzeźbiarskiej. Dom „rozrósł się” do około… 5000 m kw. i miał pomieścić także luksusowy hotel, basen i kaplicę. Krótko mówiąc, miał to być zamek, który przyćmiłby wszelkie okoliczne wyczyny architektoniczne. Budowlę można porównać z zamkiem Krzyżtopór: ta sama liczba okien (365), pomieszczeń (52), wież (12) i skrzydeł (4). A dziś, także i ten sam los imponującej ruiny. Już po kilku latach budowy kłopoty finansowe właściciela skutecznie i na długo wstrzymały wszelkie prace. W międzyczasie trwały (trwają?) poszukiwania inwestorów, zadziwiająca samowolka została zalegalizowana, a niedokończony zamek stał się największą lokalną atrakcją turystyczną i to pomimo zakazu wstępu. Jaki więc będzie dalszy los łapalickiego fenomenu?

U kartuzów w Kartuzach
Z Łapalic jedziemy prosto na wschód do Kartuz rozłożonych nad jeziorami: Mielenko, Karczemne i Klasztorne. Nie byłoby dziś tej miejscowości, gdyby nie kartuzi sprowadzeni tu z Pragi około 1380 roku przez Jana z Rusocina. Kartuzjański zakon cechowała surowa reguła, a asceza, milczenie i modlitewne kontemplacje były codziennością tutejszych braci. Zakonnicy zamieszkiwali w kilkunastu jednoosobowych eremach. Liczne późniejsze nadania ziemskie stały się dla klasztoru podstawą gospodarczej potęgi, ale nie mogło go to uratować przed kasacją zarządzoną przez władze pruskie. W 1823 roku klasztor przestał istnieć. Osada żyjąca dotąd w cieniu bogatego konwentu dość szybko wybiła się na niezależność m.in. stając się siedzibą powiatu. Powrót do Polski przyniósł prawa miejskie (1923 rok), a za nimi dalszy rozwój. Dzisiaj jest to kilkunastotysięczne miasto, stolica powiatu i niewątpliwie urodziwa perła Kaszub, chociaż trzeba powiedzieć, że do miana stolicy całych Kaszub pretendują także inne miejscowości. Z mocno rozbudowanego kompleksu klasztornego zachowały się tylko fragmenty. Na szczęście ocalały kościół i refektarz. Ze względu na architektoniczne walory świątyni, jak i na jej bogate wyposażenie, słusznie uchodzi ona za najcenniejszy obiekt sakralny na Kaszubach. Jednonawowy kościół zbudowano w końcu XIV wieku na planie prostokąta z wypustkami zakrystii i dwóch kaplic przylegających do nawy od południa. Wzdłuż północnej ściany ciągnie się krótki odcinek starego krużganku. W XVIII wieku budowlę nakryto miedzianym, dwukrotnie złamanym wysokim dachem, co – gdyby nie wieżyczki – do złudzenia przypominałoby wieko olbrzymiej trumny. We wnętrzu na szczególną uwagę zasługuje gotycki ołtarz ulokowany w kaplicy Najświętszej Maryi Panny. Zachowana kwatera główna zadziwia wspaniałymi rzeźbami Chrystusa i Maryi w otoczeniu świętych. W 1639 roku w prezbiterium postawiono manierystyczny ołtarz główny z obrazem Wniebowstąpienia Matki Bożej przypisywanym Hermanowi Hanowi. W przedniej części świątyni trudno nie zwrócić uwagi na cenne wczesnobarokowe dębowe stalle, a także na niezwykle oryginalną obudowę tronu przeora. Ściany prezbiterium zdobią złocone kurdybany. Kompletu dopełnia empora z organami oraz interesujące ołtarze boczne. Po wyjściu ze świątyni warto obejrzeć jedyny ocalały erem, a także gotycki refektarz, obecnie mieszczący galerię. Spacerując po Kartuzach trzeba koniecznie zatrzymać się na rynku i odwiedzić Muzeum Kaszubskie – wymarzone miejsce do nauki słynnego alfabetu. I dopiero teraz możemy powiedzieć, że już (trochę) znamy Kaszuby.

Kolegiata Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Kartuzach
fot. Janusz Lipiński/Stowarzyszenie Turystyczne Kaszuby

 

Tekst Kazimierz Jaśkiewicz
Gedanista, przewodnik PTTK po Trójmieście, redaktor naczelny czasopisma PTTK „Jantarowe Szlaki”.

Zdjęcia Janusz Lipiński/Stowarzyszenie Turystyczne Kaszuby