Sto lat temu zmarł Antoni Abraham, działacz kaszubski, który całe swoje życie poświęcił walce o polskość Kaszub, rezygnując ze stabilizacji materialnej i z ciepła rodzinnego domu. Wędrował po wsiach i miastach kaszubskich i przynosił ich mieszkańcom nadzieję, uświadamiał oraz opowiadał o konieczności odrodzenia państwa polskiego.
Abraham wielokrotnie podkreślał wierność Kaszubów wobec Polski, niekiedy karcił ich za bierność i brak aktywności politycznej. Potrafił żarliwie przemawiać, miał poczucie humoru, czasami uciekał się do ironii… Był blisko Kaszubów w sprawach wielkich, ale też w ich codziennych zmaganiach, i dlatego został ich „królem”. Jest to oczywiście tytuł nieoficjalny, nadawany wyjątkowym liderom, powszechnie szanowanym przez Kaszubów.
Z tabakierą i sękatym kijem
Antoni Abraham wyróżniał się nie tylko osobowością, ale też wyglądem zewnętrznym, przypominał bowiem kaszubskiego stolëma – mitycznego olbrzyma o ogromnej sile, który miał dawniej zamieszkiwać Kaszuby. „Gazeta Gdańska” (nr 116) z 1913 roku tak opisywała Abrahama: jest to chłop mocny i silny, do 2 metrów wysoki, dłoń ma jak lew, plecy jak niedźwiedź, a głos piorunujący!
Urodził się 19 grudnia 1869 roku w Zdradzie pod Puckiem, w rodzinie bezrolnego komornika Jana Abrahama, który, by zapewnić byt rodzinie, najmował się do pracy, gdyż sam nie posiadał ziemi. Matka Antka – Franciszka, podobnie jak jego ojciec, była bardzo pracowita i pobożna. Była też bardzo świadoma swojej kaszubskości, w domu mówiła po kaszubsku, opowiadała o postaciach z kaszubskich legend i podań. To właśnie ona, szczególnie po śmierci męża, wzięła na siebie trud kształtowania osobowości małego Tóny. Z modlitewnika uczyła go języka polskiego, który był nieobecny w pruskiej szkole powszechnej, do której chodził Antek.
Podżyrował i… stracił majątek
Sytuacja materialna rodziny zmusiła szesnastoletniego Antoniego do podjęcia dorywczej pracy, zatrudniał się u rybaków i gospodarzy. Nie miał wyuczonego zawodu, a niespokojny duch nie pozwalał mu osiąść w jednym miejscu. Podczas pracy w leśnictwie poznał swoją przyszłą żonę – Matyldę Paszkównę. Krótko po ślubie (w 1891 roku) Abraham wraz z rodziną przeniósł się do Sopotu, gdzie podjął pracę jako woźnica w przedsiębiorstwie prowadzonym przez Niemca Lüdtkego. Zaangażował się wówczas w pracę społeczną, był współzałożycielem Towarzystwa Ludowego „Jedność” w Oliwie i podobnych towarzystw na terenie Kaszub. Stałe dochody pozwoliły Abrahamowi nabyć działkę w Sopocie i wybudować dom, a nawet założyć własną firmę furmańską i wydzierżawić żwirownię.
Niestety, los był łaskawy dla Abrahama bardzo krótko. Podżyrował pozornie uczciwemu Niemcowi z Redy, Bahrowi, uchodzącemu za przyjaciela Polaków, weksel na znaczną sumę pieniędzy. Gdy Bahr popadł w tarapaty finansowe, musiał spłacić jego długi i w ten sposób stracił cały swój dorobek. Całkowicie zrujnowany przeprowadził się do Oliwy i wrócił do pracy najemnej. Wtedy zajął się sprzedażą maszyn do szycia Singera. Pracując jako komiwojażer, spotykał się z Kaszubami z różnych rejonów i uświadamiał ich narodowo, zachęcając do czytania polskiej „Gazety Gdańskiej”.
Tragedie wojenne
Na początku pierwszej wojny światowej Abraham wraz z dwoma synami i zięciem został wcielony do pruskiego wojska. Wielka Wojna rozbudzała w Polsce nadzieje na odzyskanie niepodległości, ale wiązała się też z ofiarami, które Polacy mieli ponieść, służąc w armiach, do których zostali wcieleni wbrew własnej woli. Abrahamowi wojna zabrała synów i zięcia, a on sam został ciężko ranny na froncie i zwolniony ze służby. Po powrocie na Kaszuby ponownie zaangażował się w działalność społeczną, a była ona szczególnie intensywna w ostatnich miesiącach 1918 roku, kiedy na terenie całego Pomorza powstawały Rady Ludowe, przejmujące władzę cywilną z rąk niemieckich. Był to dla Abrahama też czas spotkań z ludźmi i agitowania na rzecz przyłączenia Kaszub do Polski.
Przeprowadzka do Gdyni
Dla Antoniego i pozostałych Kaszubów symboliczny wymiar miała uroczystość zaślubin Polski z morzem, która odbyła się 10 lutego 1920 roku. W tym samym roku przeprowadził się do Gdyni, gdyż nie chciał już mieszkać w proniemieckim Wolnym Mieście Gdańsku. Zamieszkał przy ul. Starowiejskiej 30. Wznowił działalność publiczną, zaangażował się w prace założonego przez Stefana Żeromskiego Towarzystwa Przyjaciół Pomorza, orędował za budową portu w Gdyni, został członkiem rady gminnej. Jego praca została doceniona przez prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego, który w roku 1922 odznaczył go Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Mimo wielkiego oddania sprawie polskiej żył bardzo skromnie, wręcz w nędzy. Kiedy okazało się, że zachorował na nowotwór żołądka, nie miał środków na leczenie. Wówczas pieniądze przekazał prezydent RP, ale było już za późno. Abraham zmarł 23 czerwca 1923 roku w Gdyni, gdzie został pochowany na cmentarzu oksywskim znajdującym się nieopodal morza.
Co roku gdyński oddział Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego przyznaje Srebrne Tabakiery Abrahama. Są to medale przyznawane za działalność na rzecz Kaszub, wręczane osobom, które kontynuują dzieło Antoniego Abrahama i tworzą jego żywy pomnik.
Tekst Joanna Leman
Przewodnik turystyczny i instruktor krajoznawstwa, członek Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, o. Gdynia.
Zdjęcia Jarosław Kaczmarczyk, Mateusz Leman