Miłosny trójkąt, czyli etnografia na Kaszubach

Etnografia kaszubska nieodłącznie wiąże się z postaciami Teodory i Izydora Gulgowskich, których od pierwszego wejrzenia połączyła miłość do siebie nawzajem i do… Kaszub. To tu spotkali się po raz pierwszy, to temu regionowi poświęcili swoje zainteresowania i życie.

Trudne początki
Teodora była starsza od Izydora o 14 lat, a oprócz wieku różniła ich także pozycja społeczna i wykształcenie. Relacja łamiąca ówczesne konwenanse nie była łatwa, ale determinacja Teodory i jej głodówka sprawiły, że rodzina zgodziła się na ślub z wiejskim nauczycielem. Razem stworzyli związek, w którym była przestrzeń dla nich samych, ale także dla fascynacji kulturą ludową Kaszub. Ten wyjątkowy „trójkąt miłosny” sprawił, że w 1906 roku Gulgowscy kupili około 150-letnią chëcz. Gulgowscy nie tylko pokazywali bogactwo sztuki kaszubskiej, ale starali się wspierać mieszkańców tych terenów, dźwigając ich z nędzy materialnej i duchowej.

Teodora i Izydor Gulgowscy w pracowni willi we Wdzydzach
fot. ze zbiorów Muzeum – Kaszubskiego Parku Etnograficznego im. Teodory i Izydora Gulgowskich we Wdzydzach, www.muzeum-wdzydze.gda.pl

 

Skąd się wziął kaszubski haft?
Teodora i Izydor odegrali ogromną rolę w procesie kształtowania tożsamości kaszubskiej, a ich artystyczne tchnienie i inspiracje można nadal odnaleźć w wielu miejscach na Kaszubach, np. w hafcie kaszubskim obecnym w każdej przestrzeni, zarówno publicznej, jak i prywatnej. Bez wësziwkù po prostu nie ma Kaszub. Tradycja wyszywania nićmi ozdobnych wzorów sięga na Kaszubach XIII wieku i związana jest z klasztorem norbertanek w Żukowie, a potem także benedyktynek w Żarnowcu. W klasztorach działały szkoły dla bogatych szlachcianek i mieszczanek, gdzie dziewczęta ozdabiały szaty liturgiczne, ale także kobiece czepce tzw. złotogłowia, używając do tego złotych i srebrnych nici. W pierwszej połowie XIX wieku decyzją władz pruskich dokonano kasaty klasztorów. Niejako w testamencie ostatnie mniszki z Żukowa przekazały miejscowym Kaszubkom tajniki haftu.

Narodziny wësziwku
Współczesny kaszubski wësziwk zachwyca swoimi barwami inspirowanymi pejzażami kaszubskimi, a jego kolorystyka nie ogranicza się już tylko do złota czy srebra. Znaczącą rolę w jego rozwoju odegrała Teodora, która na początku XX wieku zainspirowana motywami z kaszubskich przedmiotów użytkowych stworzyła własny haft. Doskonale wiedziała, że potencjał każdego regionu tworzą ludzie i ich umiejętności, dlatego zorgani­zowała kurs hafciarski. Zgromadziła ponad sto kobiet, z których te najbardziej utalentowane i zaangażowane utworzyły nowe ośrodki hafciarskie, proponując często własne motywy i modyfikując kolorystykę wzorów.

Szkoła wdzydzka a szkoła…
Najstarszą, a zarazem najbardziej kolorową szkołą jest stworzona przez Teodorę szkoła wdzydzka. Z kolei najmłodszą – gdańska, która proponuje bardziej uproszczone wzory w trzech odcieniach nie­bieskiego nawiązujących do popularnej kiedyś w Gdańsku ceramiki z Delft. Z kolei szkoły tucholska i borowiacka bazują na palecie barw opartej na żółciach, brązach i czerwieniach. Najbardziej roz­poznawalną i rozpowszechnioną jest stworzona w 1935 roku szkoła żukowska, której motywy są najbliższe klasztornemu haftowi norbertanek. Ten wësziwk opiera się na siedmiu kolorach: trzech odcieniach niebieskiego (oznaczającym niebo, jeziora i morze), czerwonym (symbolem krwi, którą Kaszubi są gotowi przelać w obronie swojej ziemi, czyli tatczëznë), żółtym (słońce), zielonym (lasy) i czarnym (odwołującym się do koloru ziemi). W 2015 roku hafciarstwo kaszubskie szkoły żukowskiej wpisano na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Szkoła pucka utrzymuję tę samą paletę barw, ale wprowadza więcej motywów inspirowanych florą nadmorską. W historii kaszubskiego haftu było nie tylko wiele świetnych hafciarek, ale również hafciarzy. Ich prace można podziwiać dziś m.in. w muzeach w Chojnicach, Kartuzach i Żukowie oraz w Kaszubskim Parku Etnograficznym we Wdzy­dzach. Niektórzy hafciarze zapraszają na spotkania do swoich warsztatów, próbują przekazać umie­jętności młodszym pokoleniom podczas organizo­wanych kursów haftu kaszubskiego, w tym tych bardziej trudniejszych form, takich jak złotogłowia (złotnicy w Kaszubskim Forum Kultury w Gdyni).

Haft kaszubski szkoła borowiacka
fot. Mateusz Leman

Haft kaszubski szkoła żukowska
fot. Mateusz Leman

Na Kaszubach też plotą…
Gdy Teodora współtworzyła i rozpowszechniała haft kaszubski, jej mąż Izydor zaangażował się w promowanie sztuki plecionkarstwa. Izydor wiedział, że wielu Kaszubów mieszka na nieurodzajnych ziemiach i zmaga się z trudnościami finansowymi. Postanowił więc wypromować ich wyroby plecionkarskie, i uczynić z nich źródło dodatkowego dochodu dla Kaszubów. Tym bardziej, że w owym czasie rosło zainteresowanie kulturą ludową, np. letnicy w kurortach morskich kupowali małe plecionki jako pamiątki regionalne. Umiejętność wyplatania była znana na Kaszubach od wieków, częściowo ze względu na użytkowy charakter i powszechność zastosowania wyplatanych przedmiotów, ale Izydor nadał im formę bardziej artystyczną. Podstawowymi i łatwo dostępnymi surowcami były przede wszystkim korzenie sosny, świerku oraz jałowca. Najlepsze są długie, cienkie i giętkie korzenie młodych sosen, ponieważ są bar­dziej elastyczne i łatwiejsze do wyplatania, a sam proces, pomimo rozwoju techniki, nadal opiera się przede wszystkim na pracy ręcznej. Pozyskiwanie korzeni jest zajęciem trudnym i wymaga doświadczenia oraz dużej siły fizycznej. Najczęściej wyplatano kosze i koszyki (czipy i czipki), np. do zbierania ziemniaków i buraków, na jajka czy owoce. Z korzeni najlepszej jakości robiono kosze używane przy wyjeździe na targ lub jarmark. Ze słomy natomiast wyplatano ule tzw. kószki, ale również wyroby związane ze zwyczajami bożonarodzeniowymi. Obecnie sztuka plecionkarstwa coraz bardziej zanika. Jedną z przyczyn jest brak surowca w związku z zakazem wycinania korzeni, wprowadzonym by chronić drzewa przed usychaniem lub karłowaceniem. Podejmuje się jednak próby podtrzymania tego rzemiosła przez organizację kursów, konkursów czy kiermaszów sztuki ludowej. Dzisiaj wyroby plecionkarskie można zobaczyć m.in. w muzeach w Bytowie i Kartuzach. W Kaszubskim Parku Etnograficznym dodatkowo można spróbować swoich sił w wyplataniu. Warsztaty plecionkarskie cyklicznie organizują także Kaszubski Uniwersytet Ludowy we Wieżycy oraz Kaszubski Dom Rękodzieła Ludowego w Swornegaciach. Przy okazji warto podkreślić, że nazwa wsi Swornegacie położonej nad rzeką Brdą i Jeziorem Karsińskim, niedaleko Parku Narodowego „Bory Tucholskie”, według części etymologów pochodzi od dwóch kaszubskich słów: swora – warkocz pleciony z korzeni sosnowych wykorzystywany do umacniania (gacenia) brzegów rzeki. Nie odwołuje się bynajmniej do elementu bielizny.

Plecionki kaszubskie
fot. Mateusz Leman

Warto odwiedzić skansen we Wdzydzach
Hafty i plecionki to zaledwie dwa przykłady funkcjonujących w przestrzeni Kaszub form sztuki ludowej. Ich obecność to dziedzictwo dwojga ludzi pochłoniętych bez reszty w upowszechnianie i artystyczny rozwój sztuki ludowej. Poświęcili swoje życie, aby ją kolekcjonować i wspierać pomimo biedy i samotności, z jakimi przyszło się zmagać szczególnie Teodorze po śmierci Izydora. Oboje zostali pochowani na wzgórzu przy jeziorze Gołuń, które miało być miejscem ich pierwszego spotkania. Dzisiaj jest to teren Muzeum – Kaszubskiego Parku Etnograficznym we Wdzydzach, który kontynuuje działalność etnograficzną Gulgowskich, prezentując też inne przykłady sztuki ludowej Kaszub, jak cho­ciażby malarstwo na szkle, rzeźbę, garncarstwo czy rogarstwo.

Chata kaszubska w Muzeum – Kaszubski Park Etnograficzny
fot. Mateusz Leman

Tekst Joanna Leman
Instruktor Krajoznawstwa Polski PTTK, przewodnik terenowy po województwie pomorskim.

Zdjęcia Mateusz Leman, Muzeum – Kaszubski Park Etnograficzny we Wdzydzach

 

Muzeum – Kaszubski Park Etnograficzny im. Teodory i Izydora Gulgowskich we Wdzydzach
Skansen powstał w 1906 roku, aby chronić i utrwalać dziedzictwo kulturowe słowiańskiej grupy etnicznej zamieszkującej północne rejony Polski – Kaszubów. Dzięki założycielom – Teodorze i Izydorowi Gulgowskim realizującym tu oświatowe, społeczne, artystyczne i patriotyczne pasje, ta mała kaszubska wieś stała się znanym ośrodkiem rękodzieła. Obecnie w Muzeum znajduje się około 60 budynków charakterystycznych dla wiejskiego krajobrazu Kaszub, Kociewia i Borów Tucholskich z okresu od XVII do XX wieku. Wiernie odtworzone wnętrza wraz z autentycznym wyposażeniem, przedstawiają obraz dawnej wsi pomorskiej i nadają temu miejscu niezwykły klimat. Uzupełnieniem są wystawy tematyczne m. in. wystawa poświęcona historii Muzeum i kaszubskiej kulturze popularnej pt. „Zorze”, interaktywna ekspozycja dla dzieci (i nie tylko) pt. „Muzeum do zabawy?”, czy też wystawa poświęcona mieszkańcom wsi pt. „Wdzydzanie”. Na terenie parku organizowane są pokazy dawnych rzemiosł i zawodów, imprezy plenerowe, warsztaty muzealne, widowiska obrzędowe, wystawy i kiermasze. Do odkrywania niezwykłego dziedzictwa kulturowego Pomorza zapraszamy na stronę muzeum www.muzeum-wdzydze.gda.pl

Wnętrze chałupy gburskiej z Lipuskiej Huty z XVIII wieku
na terenie Muzeum – Kaszubskiego Parku Etnograficznego
fot. Ewelina Karczewska-Luhm/Muzeum – Kaszubskiego Parku Etnograficznego im. Teodory i Izydora Gulgowskich we Wdzydzach