W roku 1461, a więc jeszcze w czasach książąt mazowieckich, ustanowione zostały w Warszawie cztery jarmarki: dwa tygodnie po Wielkiej Nocy, 24 czerwca, 1 sierpnia i 15 października. W 1528 roku król Zygmunt Stary zmniejszył tę liczbę do trzech, ale jednocześnie wydłużył czas trwania tych jarmarków do dwóch tygodni. Reaktywowany jarmark mógłby stać się atrakcją i okazją na promocję stolicy.
21 maja 1816 roku gen. Józef Zajączek, namiestnik Królestwa Polskiego, ustanowił, a raczej wznowił, na Marywilu istniejący w tym miejscu od 1721 roku czerwcowy „jarmark walny”. Po kilku latach jarmark – w tym miejscu – przestał funkcjonować. Główną przyczyną było podjęcie przez władze decyzji o budowie gmachu Teatru Wielkiego, którego wznoszenie rozpoczęto w 1825 roku. Realizując tę ogromną inwestycję, wykorzystano część budynku Marywilu, którą wkomponowano w bryłę wznoszonego teatru. Czy teraz, dwieście lat później, warto wskrzesić ideę warszawskiego jarmarku? Niewątpliwie tak!
Ksiądz Staszic wskrzesza warszawskie jarmarki
Wczasach Stanisława Augusta Poniatowskiego, gdy burzliwie rozwijała się gospodarka Rzeczypospolitej, spontanicznie zaistniała potrzeba miejsca wymiany towarów i usług, zawierania kontraktów i finansowania przedsięwzięć. Utarł się wówczas taki zwyczaj, iż dwa razy w roku, 24 czerwca w Warszawie oraz w Nowy Rok w Dubnie na Wołyniu, odbywały się wielkie zjazdy szlachty, kupców i innych zainteresowanych. Można założyć, iż „zjazd” warszawski (24 czerwca), był echem średniowiecznych jarmarków odbywających się w tym terminie. Miejscem zjazdu był łatwo dostępny komunikacyjnie Marywil, dysponujący całym zapleczem infrastrukturalnym. Ciągle przebudowywany i udoskonalany funkcjonował około 130 lat. Gdy pojawiła się koncepcja jego zlikwidowania i wybudowania Teatru Wielkiego, władze rozważały różne pomysły na wznowienie funkcjonowania jarmarku. Wydaje się, że jednym z głównych propagatorów tej idei był Stanisław Staszic. Rozwinął on i udoskonalił ustanowiony przez Zajączka coroczny jarmark walny na Marywilu. Co prawda, głównie ze względu na plany budowy Teatru Wielkiego, jarmark w tym miejscu okazał się chybionym pomysłem.
Targ na placu Krasińskich
W roku 1828 powrócono do idei przeniesienia jarmarku na Plac Krasińskich oraz wykorzystania na skład wełny istniejącego tam wybudowanego w 1779 roku według projektu Bonawentury Solariego budynku teatru. Pomysł poparł finansowo Bank Polski, w wyniku czego przez kilkadziesiąt lat Jarmark Generalny Świętojański był największą imprezą handlową w ówczesnym Królestwie Polskim. Głównym obszarem zainteresowania był handel wełną i towarami pochodnymi. Zjeżdżali wówczas z obszaru dawnej Rzeczypospolitej producenci wełny, aby sprzedać swój towar, a później zabawić się na bruku stołecznym wielkich panów. Jak pisał Juliusz W. Gomulicki: Kto przywiózł 500 pudów – otrzymywał tytuł jaśnie wielmożnego, kto 250 – wielmożnego, a kto 30 pudów, ten nazywa się tylko panem dobrodziejem … Targowano się więc zawzięcie i bawiono do upadłego. Centralnym punktem jarmarku był obecny Plac Krasińskich. Wynikało to z faktu, iż stary budynek teatru służył za magazyn wełny. Budynek ten odkupił od Maurycego Wolffa i jego wspólników Bank Polski, który był udziałowcem tego przedsięwzięcia biznesowego. Trzeba jednak pamiętać, iż w Pałacu Krasińskich (Rzeczypospolitej) mieściły się w tamtych czasach siedziby najwyższych władz Królestwa Polskiego, a później carskiego sądownictwa. Ten fakt nie sprzyjał rozwojowi idei jarmarku, jako wielkiej i wielodniowej imprezy handlowej, przyciągającej ogromne tłumy. To najprawdopodobniej było główną przyczyną powolnego wycofywania się z tej lokalizacji, szczególnie po 1874 roku, tj. po rozebraniu budynku, w którym mieściły się magazyny wełny.
Od jarmarku do wyścigów konnych
Nowe magazyny (składy) wybudowano w latach 70. XIX wieku przy ulicy Nowogrodzkiej, gdzie było kilka dużych nieruchomości należących wcześniej do Banku Polskiego oraz tzw. rządowych. Na tych posesjach od 21 do 28 września 1867 roku odbyła się Pierwsza Warszawska Wystawa Rolniczo-Przemysłowa. Lokalizacja ta była korzystna ze względu na przestrzeń wystawienniczą oraz znajdujący się po sąsiedzku dworzec Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Magazyny (składy) powstały wówczas przy obecnej ulicy Nowogrodzkiej i jej przecznicy, którą wówczas nazwano Składową (obecnie Pankiewicza). Po pierwszej wojnie światowej tradycja jarmarku zanikła. W miejscu dawnych składów stoi obecnie m.in. Bank Rolny przy ul. Nowogrodzkiej 50, wzniesiony tam w latach międzywojennych. Bodajże jedynym przedsięwzięciem będącym śladem Jarmarku Generalnego Świętojańskiego, są wyścigi konne. Po raz pierwszy odbyły się 20 i 21 czerwca 1841 roku na Polu Mokotowskim i były to pierwsze profesjonalne wyścigi konne w Polsce. Przedsięwzięcie to po latach przeniesione zostało z Pola Mokotowskiego na Służewiec, gdzie pierwsze zawody rozegrano 3 czerwca 1939 roku. Przepiękny tor na Służewcu jest jedynym materialnym śladem tradycji, która sięga nie tylko 1841 roku, ale poprzez jarmark świętojański, aż do średniowiecza. Być może połączenie wyścigów z ewentualnie wznowioną tradycją jarmarku świętojańskiego przyniosłoby korzyści nie tylko Służewcowi, ale całej Warszawie?
Zyski dla miasta i przedsiębiorców
Jarmark Generalny Świętojański odbywający się w ostatniej dekadzie czerwca, mógłby być atrakcją stolicy jak też promocją Warszawy u progu sezonu turystycznego. Wszelkie imprezy organizowane w tym czasie, miałyby ogromną widownię i międzynarodowy rozgłos. Moim zdaniem temat wskrzeszenia Jarmarku Świętojańskiego wart jest poważnego rozważenia. Dla miasta byłaby to doskonała promocja, dla przedsiębiorców – zyski.
Tekst Lech Królikowski
Varsavianista i samorządowiec. Wieloletni prezes Towarzystwa Przyjaciół Warszawy.