Kopiec Bzowskich w Będkowicach

Kopiec Bzowskich w Będkowicach

 

Dolinki Podkrakowskie od wielu lat kuszą turystów, wspinaczy, fotografów oraz miłośników pięknych krajobrazów. Wapienne skały, bogate dziedzictwo przyrodnicze i kulturowe, lokalne ciekawostki oraz wiele kilometrów znakowanych szlaków to powody, dla których południowa część Jury Krakowsko-Częstochowskiej przyciąga jak magnes. Czy znajdziemy tu jeszcze miejsca mniej znane i nieopisane? Takie, o których wiedzą tylko nieliczni?

 

Będkowice – położone niecałe 25 km na północny zachód od Krakowa – kojarzone są przede wszystkim jako znakomita baza wypadowa w rejon Doliny Będkowskiej i Doliny Kobylańskiej. Miejscowość jest popularna zarówno wśród wspinaczy oblegających będkowickie skały, jak i wśród turystów przemierzających szlaki Dolinek Podkrakowskich. W Dolinie Będkowskiej wszystko jest „naj” – najwyższa skała na terenie Jury, największy naturalny wodospad, setki dróg wspinaczkowych, malownicze źródło Będkówki oraz dziesiątki nietoperzy zamieszkujących Jaskinię Nietoperzową. Ale w Będkowicach jest jeszcze jedno miejsce, które warto odwiedzić. To tajemniczy kopiec Bzowskich wzniesiony na niewielkim wzgórzu, położony pół kilometra od centrum miejscowości. Jaką historię skrywa? Co o nim wiemy?

Zacząć należy od tego, że w połowie XVIII wieku Będkowice przeszły na własność rodu Bzowskich, licznie rozrodzonej rodziny szlacheckiej, która posiadała kilka majątków na terenie Małopolski – między innymi w Lipnicy Murowanej, Drogini, Więckowicach i Borusowej. W 1751 roku burgrabia krakowski Józef Felicjan Janota Bzowski odkupił Będkowice od Marii Józefy Sobieskiej, synowej króla Jana III Sobieskiego. Bzowscy byli właścicielami Będkowic do lat 30. XIX wieku. Zapisali się w historii tej miejscowości jako dobrzy gospodarze, dbający o rozwój i naukę. Ich ambicją było, aby Będkowice otrzymały prawa miejskie, a gniazdo rodowe Bzowskich stało się miastem. Zamierzeń tych nie udało się zrealizować – zawierucha dziejów i trudne czasy zaborów pokrzyżowały te śmiałe plany.

Po Bzowskich w Będkowicach pozostała nie tylko pamięć, ale także kopiec usypany w 1808 roku na wzniesieniu zwanym Na Kamyku. W mogile pochowani są: Hiacynt Janota Bzowski (1750–1808) oraz jego syn Kazimierz Janota Bzowski (1792–1862). Hiacynt – gorliwy wyznawca wiary ariańskiej – przed śmiercią w swoim testamencie napisał, by pochować go w grobowcu ariańskim, a nie na cmentarzu katolickim. Później w tym osobliwym kurhanie pogrzebano też jego syna – Kazimierza, który na utrzymanie kopca w testamencie zapisał dwa tysiące złotych polskich, to jest trzysta srebrnych rubli. Na starej tablicy zawieszonej na kamiennym postumencie widniał niegdyś napis: „Założyciele Będkowic”, nawiązujący zapewne do planów utworzenia tu miasta.

Należy zaznaczyć, że Hiacynt Janota Bzowski jako gorliwy arianin miał duży szacunek do nauki i kultury. Być może z tego powodu przeznaczył pewną sumę na kształcenie chłopskich dzieci z Będkowic. Wszak arianie byli znani z wysokiego poziomu edukacji i rozwoju szkolnictwa. Niewykluczone, że w swoim majątku Bzowski zwolnił chłopów z obowiązku pańszczyźnianego, tak jak to czyniła część ariańskiej szlachty.

Okres, kiedy Bzowscy byli właścicielami Będkowic, przypada na trudne czasy rozbiorów i powstań narodowych. Hiacynt był bardzo wpływowym człowiekiem, posłem na Sejm Czteroletni, cieszył się zaufaniem króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Nastał jednak rok 1795 i w wyniku III rozbioru Będkowice wraz z całą okolicą znalazły się w granicach Cesarstwa Habsburgów. W 1815 roku miejscowość weszła w skład Królestwa Polskiego pod władzą carskiej Rosji. Przez Dolinę Będkowską przebiegała granica między Austrią a Rosją. Do dziś zachowały się fragmenty dawnej drogi granicznej w Lesie Kobylskim na zachodnim zboczu Doliny Będkowskiej. Usypany na wzgórzu kopiec był świetnym punktem widokowym, często odwiedzanym przez rosyjskie patrole, które z tego miejsca obserwowały okolicę.

Kopiec Bzowskich jest lokalną atrakcją Będkowic, ale mało kto o nim wie, mimo że jest położony zaledwie pół kilometra od będkowickiego kościoła. Z centrum miejscowości idziemy najpierw ulicą Ogrodową, po chwili skręcamy w prawo w ulicę Bzowskich. Wędrujemy wąską uliczką pod górę. Przed ostatnim domostwem skręcamy znów w prawo. Jeszcze kilka kroków i docieramy na wzgórze, z którego roztacza się ładna panorama na okolicę. Przy dobrej pogodzie z kopca widać Beskidy, a nawet Tatry. U podstawy usypanego kopca znajduje się ławeczka, na której można usiąść i nacieszyć oczy pięknym krajobrazem. Czy z tego miejsca Hiacynt Janota Bzowski spoglądał na swoje włości? Czy przechadzając się po wzgórzu, snuł wizję, jak będzie wyglądało jego nowe miasto „Będkowice”? Tego się już nigdy nie dowiemy.

 

Tekst i zdjęcia Agnieszka Cygan

 

Autorka jest przewodnikiem beskidzkim, przodownikiem turystyki górskiej, regionalistką, autorką artykułów o tematyce krajoznawczej.

 

  1. Kopiec Bzowskich w Będkowicach
  2. Krzyż wieńczący kopiec
  3. Skała Sokolica w Dolinie Będkowskiej
  4. Tablica upamiętniająca Hiacynta i Kazimierza Janota Bzowskich