„Moja Ojczyzna w Dolinie Kamiennej” - pod takim hasłem, w 1997 roku, z okazji obchodów 400 - lecia założenia Ostrowca Świętokrzyskiego, Oddział Świętokrzyski PTTK im. Stanisława Jeżewskiego po raz pierwszy zorganizował konkurs krajoznawczy dla dzieci i młodzieży szkolnej, który w następnych latach stał się etapem oddziałowym Ogólnopolskiego Młodzieżowego Konkursu Krajoznawczego „Poznajemy Ojcowiznę” organizowanego przez Zarząd Główny PTTK. Przez minione lata uczniowie wszystkich typów szkół z Ostrowca Świętokrzyskiego, Ćmielowa, Bodzechowa, Bałtowa, Kunowa, Nietuliska, Mominy, Pętkowic, Szewny, Szwarszowic i Ożarowa byli autorami ponad tysiąca prac nagradzanych przez organizatorów w etapie oddziałowym, wojewódzkim i centralnym.
W ostatniej edycji konkursu złożono 31 prac 40 autorów z 8 szkół. Najliczniejszy udział wzięli uczniowie Publicznej Szkoły Podstawowej nr 5 im. Stefana Żeromskiego w Ostrowcu Świętokrzyskim. Może to czas pandemii i izolacji się, kiedy aktem miłości jest nieodwiedzanie najbliższych sprawił, że większość prac w tej edycji poświęcona jest dziejom rodziny, dziadkom, pradziadkom, prapradziadkom.
Autorka jednej z prac opisuje dzieje pradziadków, plantatorów wiśni i ich ciężką pracę przy pielęgnacji sadów i zbiorze owoców. Wyhodowany w okolicach Słupi Nadbrzeżnej, unikatowy gatunek wiśni nadwiślanki, występuje tylko w nadwiślańskim pasie wyznaczonym miejscowościami: Maruszów – Ożarów – Lipsko – Solec nad Wisłą. Wiśnia nadwiślanka, lokalny skarb, wpisany na Europejską Listę Chronionych Nazw, na stałe wpisała się w krajobraz, wiosną zachwyca widokiem kwitnących drzew, przypominającym puszystą chmurę, a jesienią gałęziami, oblepionymi owocami o intensywnej bordowej barwie.
Autor innej pracy opowiada o pracowitym pradziadku, który poza pracą w rolnictwie, jako gajowy zajmował się ochroną lasu przed kłusownikami i złodziejami choinek. Parał się również amatorsko pszczelarstwem. Pszczelarstwa uczył się sam z dostępnych wówczas książek. Teraz, książki te oraz zachowane narzędzia pszczelarskie są cennym zbiorem pamiątek rodzinnych.
W kolejnej pracy autor opisuje życie babci, nauczycielki małych wiejskich szkół z nauką w łączonych klasach. Pisze o zaangażowaniu babci i innych nauczycieli w życie kulturalne społeczności wiejskiej, o uroczystości nadania szkole w Magoniach, wsi położonej w sąsiedztwie Krzemionek, imienia Jana Samsonowicza - odkrywcy neolitycznych kopalni oraz likwidacji szkoły, po której pozostała na budynku pamiątkowa tablica.
Inna praca opowiada o zwykłym życiu prababci, której dzieciństwo przypadło na trudne lata okupacji, o dorastaniu bez ojca, wywiezionego na przymusowe roboty do Niemiec, o powojennych latach nauki i pracy oraz o zasłużonej emeryturze poświęconej wychowaniu prawnuków.
Bohaterem innej, krótkiej, ale barwnej opowieści jest , znany kronikarz z Czerwonej Góry, historyk z zamiłowania, autor „Historii wsi Czerwona Góra” i opracowania o gminie Sadowie, w którym zawarł zebrane gawędy, opowiadania i dokumenty.
Inspiracją do napisania ciekawej pracy stał się album fotograficzny Dobrosława Kostkowskiego „Świadek epoki” – fotoreportera dokumentującego powojenne życie Ostrowca Świętokrzyskiego. W albumie, na zdjęciu „Majówka na Bielinach” autorka rozpoznała swoich, wówczas młodych pradziadków. W opracowaniu opisała codzienne życie i pracę pradziadka na stanowisku szofera dyrektora Huty Ostrowiec im. Marcelego Nowotki. Służbowym autem dyrektora, najpierw była „Warszawa” produkowana w Warszawskiej Fabryce Samochodów Osobowych, a następnie „Wołga”, eksportowana z radzieckiej Fabryki Samochodów w mieście Gorki, dawnym Niżnym Nowogrodzie.
O tragicznych wojennych losach pradziadka, opowiada praca czwartoklasistki, której bohaterem jest schwytany podczas niemieckiej łapanki dwudziestoletni, pracownik Fabryki Porcelany w Ćmielowie. O jego wielodniowej podróży bydlęcymi wagonami w nieludzkich warunkach, o katorżniczej przymusowej pracy w niemieckich fabrykach, o braku kontaktu z rodziną i powrocie piechotą do kraju po zakończeniu wojny.
Są prace o dziadkach i pradziadkach, którzy we wrześniu 1939 roku wyruszyli na front walczyć w obronie ojczyzny. Jedna z prac opowiada o żołnierzu Armii Karpaty, uczestniku walk pod Lwowem, który po klęsce z częścią oddziału przedostał się przez Węgry do Francji, a po kapitulacji Francji, do Anglii, gdzie przebywał do końca wojny. Po wojnie pradziadek wrócił do kraju, odnalazł rodzinę, zamieszkał w Sandomierzu, gdzie oprócz pracy zawodowej z pasją oddawał się myślistwu. Pradziadek innej autorki walczył w obronie Warszawy, po zdobyciu przez Niemców twierdzy Modlin dostał się do niewoli. Jako jeniec pracował w niemieckim gospodarstwie rolnym, a pod koniec wojny wrócił w Góry Świętokrzyskie do rodzinnego Melonka. Autor innej pracy pisze o swoim pradziadku, który walczył w obronie Przemyśla, po klęsce dostał się do niewoli, z której udało mu się zbiec, powrócił do rodzinnej wsi pod Opatowem, gdzie nawiązał współpracę z oddziałami partyzanckimi Armii Krajowej. O dramatycznych, wojennych losach pradziadka, w 1939 roku młodego żołnierza Korpusu Obrony Pogranicza na wschodniej granicy, opowiada praca bliźniaków, uczniów szkoły w Kunowie. O internowaniu na Łotwie, po wkroczeniu na ziemie polskie Armii Czerwonej, o zwolnieniu do tworzącej się Armii Andersa, z którą przeszedł szlak przez Iran, Irak, Palestynę, o udziale w krwawych walkach pod Monte Cassino i o powrocie do kraju, po odmowie azylu w Anglii.
Wśród zgłoszeń konkursowych znalazła się obszerna praca o związanej z Ziemią Kunowską rodzinie Fornalskich, z której pochodzi wiele zasługujących na uwagę postaci. Najważniejszą jest protoplasta rodu Franciszek Fornalski, podoficer Wojsk Księstwa Warszawskiego. Walczył w bitwie pod Raszynem, z armią Napoleona uczestniczył w wyprawie na Moskwę i w bitwie pod Borodino, był również uczestnikiem największej, zakończonej klęską bitwy w kampanii napoleońskiej, zwanej „Bitwą narodów” pod Lipskiem. Po przejściu do cywila, pracował na posadach rządowych, a pod koniec życia osiadł w Nietulisku Dużym na własnym gospodarstwie. Pochowany jest na cmentarzu w Kunowie, jego pomnik nagrobny jest unikatowym dziełem sztuki.
Tegoroczne prace konkursowe nie zostały jeszcze ocenione, nie wiadomo jakie zajmą lokaty i jakie nagrody otrzymają autorzy. Bez względu na oceny i nagrody, najważniejszy cel konkursu został spełniony. Pobudził zainteresowania do poszukiwania swoich korzeni, wyzwolił pasję tropienia i opisywania rodzinnych historii.
Alicja Mężyk