„Cichy Memoriał”
Z czym może się kojarzyć województwo podkarpackie? Zapewne w pierwszej kolejności każdy turysta wymieni Bieszczady, a przede wszystkim bieszczadzkie połoniny. Magiczne, wciąż dzikie miejsce, w którym można się zapomnieć.
Jednak w rzeczywistości Podkarpacie to dużo więcej. Będąc w województwie podkarpackim nie można zapomnieć o wyjątkowej galerii sztuki ulicznej, którą stworzył lokalny artysta – Arkadiusz Andrejkow. To właśnie tutaj, w południowo-wschodniej Polsce, znaleźć można niezwykłe, malowane na drewnie dzieła – nazywane „Cichym Memoriałem” − nadające temu zakątkowi Polski niepowtarzalnego klimatu.
Mimo że murale kojarzą się głównie ze współczesnością, w rzeczywistości swoje korzenie mają jeszcze w starożytności. Obecnie są to wielkoformatowe dzieła malowane na murach, mające na celu przyciągnąć uwagę. W wielu miastach i miasteczkach na betonowych budynkach powstają uliczne malowidła, które z roku na rok wzbudzają zainteresowanie coraz większej rzeszy fanów street artu. Jednak to, co powstało w województwie podkarpackim, jest czymś wyjątkowym. Zobaczenie jednego dzieła z projektu „Cichy Memoriał” sprawia, że rusza się w niesamowitą podróż przez podkarpackie wsie w poszukiwaniu portretów na drewnie…
„Murale”, które powstają na podkarpackich wsiach
Portrety z projektu „Cichy Memoriał” wyglądają jak żywe, jakby osoby namalowane na drewnie miały zaraz wyjść i dołączyć do nas, razem zasiąść do stołu, śmiać się. W oddali czuć ich obecność, słychać ich śmiech… To dzieła artysty z Sanoka – Arkadiusza Andrejkowa. Jeszcze kilkanaście lat temu był grafficiarzem, malował pod osłoną nocy na betonowych ścianach, głównie abstrakcje. W końcu zaczął tworzyć coś absolutnie niezwykłego, co na zawsze miało odmienić obraz podkarpackich wsi. Wędrując, widział wiele drewnianych szop i stodół, dostrzegając ich potencjał. Było ich tak wiele, że mogły stać się doskonałym podłożem dla portretów. Dało to możliwość podarowania drugiego życia drewnianym stodołom, ale również ludziom, których portrety zaczęły się na nich pojawiać. Gdyby tylko deski potrafiły mówić… mogłyby opowiedzieć nam niejedną historię, o której lokalna społeczność może już nie pamiętać. Tak jak i osoby, które zaczęły zdobić drewniane szopy… Pomysł na „Cichy Memoriał” był niezwykły od samego początku!
Projekt „Cichy Memoriał”
Projekt ruszył w 2017 roku, kiedy to Andrejkow zaczął malować niesamowite portrety na drewnianych szopach i stodołach. Surowe naturalne podłoże, na którym można było od razu malować, stanowiły idealne połączenie naturalnego surowca z sielskim klimatem podkarpackich wsi. Andrejkow nie chciał malować królów, wielkich bohaterów, znanych postaci – ci mają już tysiące portretów i świat zawsze będzie o nich pamiętać. Chciał malować po prostu zwykłych mieszkańców podkarpackich wsi, lokalnych bohaterów, o których świat pewnie nigdy nie usłyszy. Naszych dziadków, rodziców, nasze dzieci, naszych nauczycieli, rolników – ludzi, którzy również zasługują na pamięć. Na to, by ktoś o nich usłyszał, by ktoś mógł przystanąć przy ich twarzach i spojrzeć im w oczy, zastanowić się nad ich historią, nad dziejami lokalnej społeczności. To także bohaterowie – nasi i tylko nasi, i my nigdy o nich nie zapomnimy. Są częścią nas, a teraz częścią czegoś jeszcze większego – częścią „Cichego Memoriału”, który składa im hołd. Na portretach znajdziemy tych, którzy już dawno od nas odeszli, ale dzięki wspaniałym dziełom Andrejkowa, mogą z nami zostać na dłużej i na wyciągnięcie ręki. Na portretach są także i ci, którzy są wciąż z nami, uchwyceni w wyjątkowych dla rodziny i lokalnej społeczności chwilach, które mogą pozostać na dłużej na drewnianym portrecie.
Jak powstają portrety „Cichy Memoriał”?
Do realizacji każdego z portretu Andrejkow wykorzystuje stare, rodzinne fotografie, na których można odnaleźć wyjątkowe chwile dla danej rodziny czy wsi. To niezwykłe pamiątkowe zdjęcia, na których widać emocje i melancholię. I to widać także na każdym z portretów projektu „Cichy Memoriał”. Każda postać wygląda jak żywa, jakby wróciła do nas i już nigdy nie pozwolimy jej odejść. Andrejkow podczas swoich podróży przekonał się, jak wyjątkowi ludzie mieszkają w podkarpackich wsiach. Cechuje ich bezinteresowna życzliwość, „serce na talerzu”, melancholia, niesamowite momenty z historii danej społeczności. W ich życiu trud dnia codziennego przeplata się z wiejską sielanką. Są to ludzie dbający o swoją spuściznę i pamięć o swoich przodkach i członkach rodziny. „Murale” są doskonałym powrotem do korzeni i zwieńczeniem podkarpackiej tożsamości. Ci, którzy odeszli, nie muszą odchodzić na zawsze, mogą z nami zostać na niezwykłym portrecie.
Dzieła Andrejkowa zazwyczaj powstają w jeden dzień. Najczęściej sami właściciele szop czy stodół kontaktują się z artystą, wysyłają zdjęcia drewnianej szopy, zdjęcie, które chcieliby zobaczyć na drewnianym podłożu. Dalej artysta ocenia stan szopy, maluje szkic dzieła, które miałoby powstać, przesyła ów projekt rodzinie i tak zaczyna się wspólna, artystyczna przygoda… Andrejkow podróżuje komunikacją publiczną, dzięki czemu ma szansę poznać najróżniejsze zakątki podkarpackich wsi, powolutku, z zadumą. Postaci na portretach maluje szkicowo, transparentnie, by stanowiły integralną część drewnianego podłoża, by naturalnie wtapiały się w otoczenie. Ożywia tych, za którymi tęsknimy. Daje drugie życie tym, których kochamy i chcielibyśmy zatrzymać na dłużej…
Murale czy jednak deskale/drewnale?
Projekt „Cichy Memoriał” to niezwykłe dzieła, które powstają na drewnianych szopach i stodołach, dlatego też niektórzy twierdzą, że nie powinny być nazywane „muralami”, bowiem nie powstają na betonowych powierzchniach, na murach, lecz wyłącznie na drewnie. Autor nie spoczywa na laurach, co roku tworząc mnóstwo nowych dzieł na drewnianych budynkach wsi. Dlatego też jego dzieła zaczęto lokalnie nazywać deskalami czy drewnalami. Mimo że nazwa ta jest stosunkowo nowa, nie dziwi już mieszkańców podkarpackich wiosek. Projekt jest na tyle wyjątkowy, że zasługuje na swoją własną nazwę.
Dzieła z projektu „Cichy Memoriał” są najpiękniejszą galerią wiejskiej sztuki ulicznej. Nadają duszy podkarpackim wsiom, dają drugie życie drewnianym budynkom, ale przede wszystkim dają drugie życie bliskim, których rodzina chce zatrzymać na dłużej. To jedna z najbardziej niesamowitych, melancholijnych wycieczek. Zobaczenie jednego deskala z pewnością sprawi, że każdy podróżny będzie chciał zobaczyć kolejny z niesamowitych portretów i ruszy szlakiem podkarpackich wiosek w poszukiwaniu naszych przodków, bliskich, ich twarzy i sylwetek malowanych na drewnie. Przystanie pod nimi z zadumą i wyobrazi sobie, jaka była historia tej rodziny i lokalnej społeczności. To nasi bohaterowie, nasi najbliżsi. Być może bez imienia na portrecie, być może obcy dla podróżnego, a jednak po kilku chwilach stają się coraz bliżsi, a serce bije mocniej. Taka jest niezwykła moc tych pięknych dzieł na drewnie w podkarpackich wioskach i wioseczkach. Warto zagubić się w poszukiwaniu kolejnych dzieł, by znaleźć duszę Podkarpacia i jego zwykłych-niezwykłych mieszkańców, którzy są sercem tego miejsca. Ta wyjątkowa wycieczka na zawsze zostanie w pamięci każdego, kto ruszy szlakiem „Cichego Memoriału”, a pamięć o ludziach z portretów na zawsze już pozostanie żywa.
Po więcej podkarpackich inspiracji zapraszamy na bloga rudeiczarne.pl, gdzie znaleźć można wiele publikacji stworzonych w trakcie przemierzania Podkarpacia, które cieszy się ogromnym zainteresowaniem turystów i podróżnych, pozwalając szerzej spojrzeć na ten wyjątkowy zakątek Polski, wciąż niedoceniany i nadal przez wielu nieodkryty, a jakże fascynujący.
Tekst i zdjęcia: Karolina Miller i Piotr Andruszko