Kolej na PTTK

Wsiąść do pociągu i…

 

…dotrzeć do nowych szlaków i miejsc, które warto zwiedzić. Ale najpierw rozejrzeć się, skierować wzrok na stacyjkę, bo wiele dworców kolejowych w Polsce, po latach zaniedbań, przechodzi lub już przeszło renowację.

 

 

Szklarska Poręba Górna:

do Liberca lub Tanvaldu

Niektóre dworce zostały wzbogacone o nowe funkcje (np. poczekalnie z biblioteką). Również najbliższe otoczenie zostało lepiej przystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych czy turystów. Jednym z takich pozytywnych przykładów jest dworzec kolejowy Szklarska Poręba Górna, którego remont zakończył się w marcu 2021 roku.

Budynek pochodzący z roku 1902 (rozbudowany w 1919), z czasów budowanej tu Kolei Izerskiej (Tannwalder Zahnradbahn), uzyskał odnowioną halę dworcową, wyremontowane toalety, kasy, mapy dotykowe z planem dworca oraz bogatą informację dla podróżnych. W otoczeniu zewnętrznym pojawiła się kryta wiata dla rowerów oraz tablica z mapą Karkonoszy i Gór Izerskich. Samo miejsce jest doskonałym punktem wypadowym dla miłośników wypraw górskich w tym rejonie Sudetów.

Obsługę kolejową od strony Jeleniej Góry zapewniają pociągi PKP Intercity, Kolei Dolnośląskich i POLREGIO. Po wielu latach przerwy spowodowanej politycznymi podziałami i przepisami po 1945 roku i długotrwałymi (od początku lat 90. XX wieku) próbami reaktywowania połączenia przez granicę dziś możliwe jest dotarcie kilka razy dziennie ze stacji Szklarska Poręba Górna do takich czeskich miejscowości, jak: Harrachov, Tanvald czy Liberec. Kolej Izerska służy przede wszystkim pociągom pasażerskim, ale kiedy była budowana w latach 1888–1902, pełniła także ważną funkcję w transporcie towarowym. Umożliwiała m.in. eksport węgla kamiennego z rejonu Wałbrzycha z Cesarstwa Niemieckiego do monarchii austro-węgierskiej, a także drewna z Karkonoszy i Gór Izerskich oraz wyrobów ze szkła produkowanych w izerskich hutach szkła.

 

Tekst i zdjęcie: Dorota Kaczmarczyk

 

Sośnie Ostrowskie:

do Ostrowa Wielkopolskiego lub Wrocławia

Sośnie Ostrowskie leży w Parku Krajobrazowym „Dolina Baryczy”. Obecną nazwę nosi od 1951 roku. Historycznie nazywało się Sośnie i należało do Śląska. Wieś wzmiankowana jest w 1268 roku. W 1323 roku Bolesław III, książę brzesko-legnicki, odstąpił wieś Konradowi I, księciu oleśnickiemu. Później Sośnie było w posiadaniu Leszczyńskich. W 1910 roku, w ówczesnym Suchen, powstała stacja kolejowa. W 1919 roku wieś otrzymała nazwę Sośnie i była przedostatnią stacją przed granicą z Niemcami, z placówką urzędu celnego.

Budynek stacji powstał w 1913 roku. Ma dwa perony oraz bocznicę towarową. Przechodzi przez nią linia kolejowa nr 355 z Ostrowa Wielkopolskiego do Grabowna. Z Sośnia Ostrowskiego pojedziemy w kierunku Ostrowa Wielkopolskiego albo Wrocławia.

Idąc ze stacji w lewo, dojdziemy do osady Moja Wola, gdzie w 1852 roku wybudowano drewniany pałac myśliwski dla księcia brunszwicko-oleśnickiego, Wilhelma. Po drodze jest plaża na Zalewie Sośnie. Z Mojej Woli rozpoczyna się niebieski szlak rowerowy do Ostrowa Wielkopolskiego. Natomiast szlakiem czerwonym, jadąc w kierunku południowym, dotrzemy przez Cieszyn z barokowym kościołem i Kałkowskie z drewnianym wiatrakiem do Antonina, a w kierunku północnym – do Odolanowa.

 

Tekst i zdjęcie: Tomasz Rzewuski

 

Zagnańsk:

na wycieczkę do dębu Bartek

 

Zagnańsk to wieś gminna w powiecie kieleckim, należąca niegdyś do biskupów krakowskich. Kolej dotarła tu w 1885 roku jako linia z Dęblina do Zagłębia Dąbrowskiego. Obecnie stacja kolejowa położona jest na linii nr 8 Warszawa–Kraków. Zatrzymują się tu pociągi POLREGIO jadące od strony Kielc i Skarżyska-Kamiennej. To dobre miejsce na rozpoczęcie wędrówki pieszej lub wyprawy rowerowej do takich atrakcji turystycznych, jak dąb Bartek, rezerwat „Zachełmie” (ze śladami tetrapodów sprzed kilkunastu milionów lat) czy Samsonów. Początek ma tu również zielony szlak PTTK do Bliżyna. W samym Zagnańsku warte odwiedzenia są m.in. kościół św. Rozalii i Marcina z II połowy XVII wieku oraz miejscowy cmentarz z mogiłami polskich żołnierzy z 1939 roku.

 

Tekst i zdjęcie: Dariusz Chmieliński

 

 

Wierzchowice:

po przygodę w Dolinie Baryczy

Wierzchowice to jedna ze stacji na linii kolejowej nr 281 z Oleśnicy do Chojnic. Łatwo się tu dostać pociągami Kolei Dolnośląskich z Wrocławia, jak również od strony Jarocina, Milicza i Krotoszyna. Położona w leśnym otoczeniu, niemalże w sercu Parku Krajobrazowego „Dolina Baryczy”, nie wydaje się, ze względu na stan budynku dworcowego, atrakcyjnym miejscem.  Sama wieś Wierzchowice oddalona jest od dworca jakieś 4 kilometry, ale po drodze, dużo bliżej stacji, mija się małe Wąbnice. I choć brzmi to mało zachęcająco, to właśnie stąd można wyruszyć we wszystkie kierunki, aby rozpocząć kolejną turystyczną przygodę w Dolinie Baryczy. Atrakcje historyczne splatają się tu z pięknem natury. Kierując się na południe do Wąbnicy, wchodząc na niebieski szlak, zwiedzić można Mauzoleum Hochbergów, zaś w Wierzchowicach – piękny kościół poewangelicki pw. NMP. Tutaj, na przykościelnym cmentarzu, znalazł swój wieczny spokój Ryszard Szurkowski, legenda naszego kolarstwa. Dalej niebieskim szlakiem można dotrzeć do Krośnic, gdzie obok dostojnego pałacu wije się kolejka wąskotorowa, powstała w 2013 roku. Z Krośnic można wyruszyć czerwonym szlakiem w kierunku północnego zachodu lub północnego wschodu, aby dotrzeć do miejsc, gdzie bieliki obrały sobie okoliczne stawy za swój dom. Tam czeka nas wędrówka w towarzystwie żurawiego klangoru, tubalnego śpiewu bąka przeplatanego kłócącymi się  pierwiosnkami oraz widokiem na nurkujące perkozy, tańczące żurawie i łabędzi balet. To zaledwie namiastka zaskakujących niespodzianek pięknej doliny, które trzeba odkryć.

Tekst i zdjęcie: Joanna Szczygielska