Refleksje krajoznawcy

Przedłużamy sezon?

 

Pandemia zmieniła nieco stosunek do turystyki – zarówno samych turystów, jak też odpowiedzialnych za jej rozwój – w gminach, miastach i powiatach. Wszędzie głosi się potrzebę wydłużenia sezonu turystycznego choćby na cały rok. Obserwacje, które poczyniłem w ubiegłym sezonie w kilkunastu województwach, napawają na ogół optymizmem, są jednak problemy, z różnych powodów niedostrzegane.

 

Zacznijmy od spraw z pozoru przyziemnych. W niektórych miejscowościach wypoczynkowych i to nie tylko na Mierzei Wiślanej, orzeczono z dniem 1 września koniec sezonu i... zamknięto toalety publiczne. Natomiast punkty informacji turystycznej od (ciepłego i pięknego) września czynne bywają tam tylko w dni powszednie, a w soboty i niedziele, gdy wzmaga się weekendowy ruch turystyczny, są zamknięte. „Mamy przecież internet” – odpowiadają gospodarze. Ale może warto częściej zachęcać internautów –  nadawców – do bieżącego aktualizowania informacji. A z tym jest różnie. Od Tatr do Bałtyku. Czyżby była temu winna pandemia?

W wielu, zwłaszcza mniejszych miejscowościach kraju już od września lokale gastronomiczne otwierane są „w kratkę”. „Nie ma zbyt wielu konsumentów, to zamykamy” –  mówią restauratorzy. „Nie przyjeżdżamy, gdyż nie chcemy pocałować klamki (czy też furtki w gastronomicznych ogródkach)” – odpowiadają potencjalni goście. Potrawy lokalne są jednym z magnesów przyciągających turystów. Znajomość regionalnej kuchni to też jest krajoznawstwo. Niestety, w wielu miejscach króluje swoista monokultura pizzy i burgerów. Dla każdego coś miłego, ale czy po to przemierzamy setki kilometrów, aby skonsumować coś, co mamy na co dzień w zasięgu ręki?

Ale dość narzekań. Niedaleko Nowego Dworu Gdańskiego jest zabytkowy obiekt turystyczno-gastronomiczny „Mały Holender” propagujący kulturę dawnych osadników niderlandzkich. Warto wiedzieć, że budownictwem holenderskim opiekowali się i opiekują społeczni opiekunowie zabytków PTTK z województwa pomorskiego. Teraz Krynica Morska. Tu gość czuje się mile widziany, również po zakończeniu letnich wakacji. Zadbano o dobrą informację, czyste i bezpłatne toalety, jest bogata oferta gastronomiczna. Piękną, odbudowaną starówkę Elbląga propaguje profesjonalne centrum informacji turystycznej prowadzone przez oddział PTTK na zlecenie władz miasta.

I na drugim końcu Polski – zamek Moszna na Opolszczyźnie. Choć trwają tu prace konserwatorskie, zamek ten wraz z przepięknym parkiem jest dostępny dla publiczności  przez cały rok. W niewielkim barze można rozkoszować się tradycyjnymi potrawami z roladą, kluskami śląskimi na czele. Zadbano o informację turystyczną. Gościnne jest Opole ze skansenem, Muzeum Polskiej Piosenki, a także bujną zielenią i… setkami koszy na śmieci. Toteż, drogi turysto, nie ujrzysz tu porzuconego papierka.

Dobrą praktyką jest tworzenie punktów informacji turystycznej przy muzeach regionalnych.  Chmielnik, Rytwiany i Pińczów – w Świętokrzyskiem, otoczona borami Tuchola, Olesno na Opolszczyźnie, chopinowska Szafarnia, chopinowskie mazowieckie Sanniki – to tylko niektóre dobre przykłady. Z rozmów wynika, że te punkty współpracują z PTTK. Dowodzą tego choćby wyłożone oferty Towarzystwa. Turyści przychodzą tu po informacje, a niejako przy okazji odwiedzają muzeum. Po obejrzeniu ekspozycji nabierają apetytu na dalsze krajoznawcze penetracje, przedłużenie pobytu, kolejne przyjazdy.

Przedłużajmy sezony. Niech nie wróci z czasów PRL taka sytuacja, kiedy to autor tego tekstu musiał walczyć… pod Grunwaldem o kupienie czegoś picia. A było to w piękny kwietniowy dzień. Wówczas władze centralne ogłaszały początek sezonu 1 maja. Dziś o terminie otwarcia się na turystów powinien decydować rozsądek!

KOLOBRZEG, POLAND - April 08, 2016: People sitting in the outdoor restaurant on the pier in Kolobrzeg

 

Jan Paweł Piotrowski

Nauczyciel akademicki, dziennikarz, krajoznawca, autor licznych opracowań z zakresu historii i współczesności PTTK.