Burzliwa historia pewnego schroniska

Burzliwa historia pewnego schroniska

 

9 lipca 1922 roku tłumy turystów (odnotowano udział około 4 tysięcy uczestników!) zebrały się na Stożku, aby uczestniczyć w niecodziennym wydarzeniu. Polskie Towarzystwo Turystyczne „Beskid”, które po I wojnie światowej reaktywowało działalność, a od 1921 roku po fuzji z Polskim Towarzystwem Tatrzańskim – już jako Oddział Cieszyński PTT „Beskid Śląski” z siedzibą w Cieszynie – uroczyście przekazało do użytku nowo wybudowane schronisko turystyczne.

 

To było pierwsze polskie schronisko wybudowane po wojnie. Ówczesna infrastruktura turystyczna w Beskidach była zdominowana przez powstałe pod koniec XIX wieku niemieckie towarzystwo Beskidenverein. Na przełomie wieków funkcjonowały schroniska m.in. na Jaworowym, Łysej Górze, Szyndzielni, Sławiczu, Białym Krzyżu czy Magurce, ale turyści posługujący się polskim językiem nie zawsze byli w nich mile widziani.

Dr Mieczysław Orłowicz w wydanym we Lwowie w 1914 roku Ilustrowanym przewodniku po Galicyi w rozdziale o Śląsku Cieszyńskim napisał: Polskich map turystycznych i przewodników po Beskidach Śląskich nie ma – niemieckich dużo, dobrych i tanich. O wzmożenie polskiego ruchu turystycznego stara się założone przed kilku laty Polskie Tow. Turystyczne Beskid w Cieszynie. Wybudowało ono na Ropiczce (918 m n.p.m.) pierwsze na Śląsku polskie schronisko turystyczne.

Schronisko to, niestety, miało krótką historię, ponieważ w kwietniu 1918 roku w niewyjaśnionych okolicznościach całkowicie spłonęło. Zarząd PTT początkowo zamierzał je odbudować, jednak – wobec niejasnej sytuacji politycznej Śląska Cieszyńskiego i rysującej się groźby jego podziału granicą państwową – na posiedzeniu 31 maja 1919 roku postanowiono wybudować schronisko na wcześniej zakupionej parceli na Wielkim Stożku (978 m n.p.m.).

 

Z widokiem na Wielką Raczę i Małą Fatrę

Projekt przygotowany przez członka PTT Stanisława Chorubskiego przewidywał wykonanie trzykondygnacyjnego budynku w stylu zakopiańskim na wysokiej kamiennej podmurówce niwelującej mocny spadek terenu. Miał mieć 24 pokoje oraz trzy mocno przeszklone werandy, aby można było podziwiać wspaniały widok, jaki oferowała lokalizacja. A było co oglądać: nie tylko pobliskie beskidzkie gronie, ale również pasmo Wielkiej Raczy i Małej Fatry, a przy dobrej widoczności – nawet Tatry.

Niestety, PTT nie dysponowało odpowiednimi funduszami. W tej sytuacji członkowie ówczesnego zarządu podpisali umowę z wykonawcą, firmą Józefa Nosska z Cieszyna, przejmując zobowiązania finansowe na siebie, a nie na towarzystwo. Jednocześnie rozwinięto wielką akcję pozyskiwania środków: złożono wnioski o dotację do rządu, do lokalnych instytucji finansowych, handlowych i przemysłowych, organizowano festyny i zabawy mające przynosić dochód, odwołano się również do ofiarności miejscowego społeczeństwa. Dzięki tym staraniom 30 maja 1920 roku uroczyście wmurowano kamień węgielny. Radość z tego wydarzenia szybko przytłumiła ogłoszona w lipcu decyzja o podziale Śląska Cieszyńskiego i przyznaniu znacznej jego części Czechosłowacji. Ustalona granica państwowa przebiegała dosłownie kilkanaście metrów od budowanego schroniska. Położenie w pasie granicznym stawiało pod znakiem zapytania kontynuację inwestycji. Decyzją walnego zjazdu w lipcu 1920 roku postanowiono jednak kontynuować budowę. Postępowała na tyle szybko, że równo dwa lata później dokonano uroczystego otwarcia obiektu przy udziale wielu zaangażowanych instytucji i organizacji.

Schronisko od razu zdobyło wielką popularność. Duża w tym zasługa powstałej w 1921 roku sekcji narciarskiej „Watra”, która zaczęła tutaj organizować zawody klubowe oraz kursy narciarskie. Ważnym czynnikiem umożliwiającym funkcjonowanie schroniska okazało się zawarcie porozumienia z rządem Czechosłowacji, które upoważniało członków PTT do poruszania się w górach po obu stronach pasa granicznego na podstawie legitymacji organizacyjnej.

 

Telefon, liny ratunkowe, bilety wstępu

Oddanie schroniska do użytku nie zakończyło budowy, obiekt należało bowiem jeszcze wykończyć i odpowiednio wyposażyć. W 1923 roku otoczono parcelę ogrodzeniem, wstawiono okna i drzwi na pierwszym piętrze budynku oraz oszklono górną werandę. Pomimo trwających prac odnotowano odwiedziny aż 5012 gości. W roku 1925 zakończono szalowanie ścian budynku oraz systematycznie uzupełniano wyposażenie, a w 1927 roku dysponowano już linią telefoniczną. W tym roku gościło tu już około 6 tysięcy turystów. W schronisku były 24 pomieszczenia. W suterenie ulokowano pomieszczenia gospodarcze, kuchnię i mieszkanie gospodarza. Na parterze znajdowała się sala główna, sala mała, pokój klubowy, bufet i trzy oszklone werandy. Na pierwszym piętrze była wspólna sala noclegowa i siedem pokoi, a na poddaszu – dwa pokoje i sala wspólna na noclegi na siennikach. Ogółem dysponowano 50 miejscami w łóżkach i 70 na siennikach.

 

Nocleg na sienniku za złotówkę

W roku 1928 schronisko doczekało się własnego ujęcia wody. Zadbano również o odnowienie znakowania okolicznych szlaków turystycznych oraz ustalono, że zostanie wytyczony, jakże obecnie popularny, szlak z Czantorii przez Soszów i Stożek na Kubalonkę. W roku następnym dobudowano kolejny, czwarty komin, co pozwoliło ogrzać pomieszczenia, które dotychczas były tego pozbawione, wybudowano piece kaflowe. Gospodarz otrzymał pomieszczenia gospodarcze dla swoich zwierząt gospodarczych. Wprowadzono bilety wstępu, stąd wiadomo, że schronisko odwiedziło w 1928 roku 5437 osób oraz 26 wycieczek szkolnych, w następnym goszczono tutaj 6890 osób i 28 wycieczek szkolnych, a w 1931 roku zanotowano wizytę ponad 7 tysięcy gości.

Lata następne mijały pod znakiem rozpoczynających się remontów oraz dalszego wyposażania obiektu. Z ciekawostek można wymienić np. zakup lin do pomieszczeń na pierwszym piętrze, dokonany w 1935 roku. Miały one ułatwić ewakuację ze schroniska na wypadek pożaru. W 1936 roku wprowadzono wodociąg z własnego ujęcia, na werandzie urządzono dwie umywalnie z natryskami i toaletami. Wydany w Katowicach w 1937 roku Przewodnik po woj. śląskim Stanisława Berezowskiego tak opisuje schronisko: Najlepiej urządzone ze wszystkich schronisk Beskidu Śląskiego. Posiada telefon, 60 łóżek (sale wspólne oraz parę pokoi po 2–3 łóżka), nadto sienniki. Możność noclegu dla 120 osób w różnym standardzie: od łóżek 3 zł, po sienniki na podłodze 1 zł. Wstęp do obiektu był płatny i kosztował 20 gr, przy czym członkowie PTT mieli znaczącą zniżkę.

W 1938 roku rozważano doprowadzenie linii elektrycznej lub montaż turbiny wodnej, jednakże ze względu na koszty zdecydowano się wykonać oświetlenie gazowe. W tym roku z usług noclegowych skorzystało tylko 1515 osób. 2 października w związku z odzyskaniem Zaolzia zniknęła granica, a planowane połączenie z siecią czeskich szlaków turystycznych miało spowodować zwiększenie ruchu turystycznego w schronisku. Ambitne plany przerwała wojna, gdyż od 1 września 1939 roku na długich pięć lat zapadła noc okupacji hitlerowskiej. Schronisko trafiło pod zarząd nowo powołanego Beskidenverein Teschen. Wówczas, z polecenia Niemców, gospodarzami zostali bracia Korzonkowie z Nydku, a następnie Jan Walczysko. Położony na uboczu głównych traktów komunikacyjnych obiekt szczęśliwie przetrwał niełatwe wojenne czasy.

 

Trudny powojenny czas

Pierwsze powojenne lata losy schroniska nierozerwalnie łączą z osobą Karola Kalety z Cieszyna, przedwojennego działacza PTT. Już 15 maja 1945 roku wraz z Jerzym Boguckim udali się na rowerze do placówki Wojsk Ochrony Pogranicza (WOP) w Wiśle Głębcach, aby uzyskać pozwolenie na zwizytowanie opuszczonego obiektu na Stożku. Po pokonaniu barier biurokratycznych, w eskorcie żołnierzy, udało im się dotrzeć do budynku schroniska. Według ich relacji widok był porażający. Zajęty najpierw przez wycofujący się Wehrmacht, a następnie przez wyzwolicieli służył zapewne za stajnię, sądząc po grubej warstwie końskiego nawozu w sali głównej. Opuszczony budynek był też na celowniku szabrowników, z bogatego wyposażenia bowiem prawie nic nie zostało. Zniknęło wszystko, włącznie z piecami i podłogami. Brakowało też większości szyb w oknach. Niestrudzony Karol Kaleta podjął trud choćby częściowego zabezpieczenia schroniska, często tu bywając i starając się nie dopuścić do dalszego rabunku. Reaktywowany Oddział PTT w Cieszynie, nie mając środków na remont obiektu, zaapelował do mieszkańców Cieszyna i swoich działaczy o wsparcie. Uchwalono nawet specjalną składkę dla członków oddziału, z przeznaczeniem na najpilniejsze roboty. Dzięki tej akcji zakupiono kilka łóżek z pościelą, a także własnymi siłami uzupełniono oszklenie.

W 1946 roku uporządkowano zapisy w księgach wieczystych, przywracając Towarzystwu prawo własności parceli i schroniska na Stożku. Pierwsze powojenne lata nie były jednak łaskawe dla ruchu turystycznego, gdyż schronisko znów leżało w pasie granicznym. W części pomieszczeń zainstalowała się placówka graniczna WOP. Zakazano prowadzenia działalności noclegowej, a turyści przed wyjściem w góry pogranicza musieli uzyskać specjalną przepustkę w placówce WOP. Miało to oczywisty wpływ na liczbę gości w schronisku.

W 1947 roku doszło do katastrofy budowlanej, zawalił się jeden z kominów. Oddział PTT w Cieszynie odbudował go własnymi siłami, a przy okazji wzmocniono też pozostałe trzy, które również groziły zawaleniem. Tak więc dopiero w 1949 roku zakończono podstawową fazę robót remontowych po zniszczeniach wojennych, w tym roku odnotowano już 801 noclegów. Jednak w 1950 roku przyszedł następny cios: WOP całkowicie zamknął pas graniczny do ruchu turystycznego. W tym trudnym czasie gospodarzem schroniska został Jan Cięgiel i funkcję tę sprawował nieprzerwanie do 1986, ustanawiając tym samym swoisty rekord. Był jednym z założycieli beskidzkiej grupy GOPR, działaczem PTT i PTTK oraz Klubu Narciarskiego „Watra”. Był konstruktorem i budowniczym pierwszych w Polsce wyciągów zaczepowych oraz rozmaitych pojazdów przystosowanych do dostarczania towarów do schroniska popularnie zwanych „cudusiami”. Współorganizował rajdy i imprezy narciarskie, w tym zawody turystyczne o „Puchar Stożka”, które odbyły się 18 razy. Po Janie Cięgielu gospodarzyła Wiesława Cimek, a kilka lat temu kierownikiem obiektu został jej syn, Krzysztof Cimek.

Schronisko PTTK Stożek doczekało się gruntownego remontu w latach 60. i od tego czasu jego kształt i wygląd praktycznie nie uległy zmianie. Nie zmieniły się też wspaniałe widoki roztaczające się ze schroniska.

 

W artykule wykorzystano opracowanie Jerzego Kapłona zamieszczone w: 100 lat Oddziału PTT-PTTK „Beskid Śląski” w Cieszynie 1910–1920 oraz artykuł Alojzego Szupiny „Pamięci starych schronisk górskich”.

 

Zbigniew Pawlik

Autor działa w PTTK od 1975 roku. Jest prezesem Klubu Kolarskiego PTTK „Ondraszek”,  przodownikiem turystyki kolarskiej, wiceprezesem Zarządu Oddziału PTTK „Beskid Śląski” w Cieszynie, członkiem  GSK PTTK. Komandor lipcowego Międzynarodowego Złazu Turystycznego.

 

Obchody 100-lecia Stożka

Jubileusz zorganizowano dokładnie w setną rocznicę otwarcia schroniska, czyli 9 lipca 2022 roku. Miał on formę Międzynarodowego Złazu Turystycznego. Na to wielkie turystyczne święto dotarły setki turystów w tym z okolicznych oddziałów PTTK, byli obecni m.in. wiceprezes  ZG PTTK Jakub Nowak, wiceprezes GSK PTTK Wojciech Napiórkowski, starosta cieszyński Mieczysław Szczurek, burmistrz Wisły Tomasz Bujok. Przybyli także przedstawiciele Klubu Czeskich Turystów (KČT – Klub českých turistů), Klubu Słowackich Turystów (Klub slovenských turistov (KST)) oraz Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Sportowego „Beskid Śląski” w Republice Czeskiej (PTTS).

Uroczyste rozpoczęcie imprezy i świętowania odbyło o godzinie 11, kiedy to na trombicie zagrano góralską fanfarę oraz rozpoczęła swój koncert góralska kapela „Wisła” z Wisły. Najważniejszym momentem obchodów było odsłonięcie pamiątkowej tablicy, przy czym  chóralnie odśpiewano dalsze „100 lat” jubilatowi. Umieszczono ją przed wejściem do schroniska.

W ramach obchodów jubileuszu w Wiślańskim Centrum Kultury do końca sierpnia 2022 była czynna wystawa historycznych  kart pocztowych z wizerunkiem schroniska ze zbiorów Jana Cichego, pieczęci okolicznościowych wykonanych przez Jana Koniecznego oraz turystycznych lasek pamiątkowych i innych artefaktów ze zbiorów Andrzeja Lacela.

 

Starosta cieszyński Mieczysław Szczurek (po prawej) i wiceprezes ZG PTTK Jakub Nowak odsłaniają tablicę