Poetka, Łowicz i tragiczna śmierć w tle

Przewodnicy z łowickiego koła im. Anieli Chmielińskiej w Łowiczu realizowali w 2022 roku projekt „Literackie wędrowanie z Konopnicką i Reymontem” (pisaliśmy o tym w 1(9)2023 numerze „Turysty”). Przedsięwzięcie to wymagało specjalnego przygotowania się do spacerów z turystami i wykładów, dodatkowych lektur. Była to pasjonująca kwerenda, wyszukiwane wiadomości na temat śladów łowickich w życiorysach pisarzy przynosiło bowiem interesujące niespodzianki, i to nawet kryminalne!

Maria Konopnicka – zdjęcie z 1875 roku

Domek Marii Konopnickiej w Arkadii

Portret wykonany w zakładzie fotograficznym Leopolda Budego (ok. 1897 roku)

 

 

 

 

 

Kiedy pytamy turystów o Marię Konopnicką i związane z nią placówki, najczęściej słyszymy: muzea w Suwałkach, Żarnowcu i Bronowie. Nie każdy jednak wie, że poetka i jej rodzina w latach 1892–1903 byli związani z ziemią łowicką.

Autorka Roty miała ośmioro dzieci. Jeden z jej synów, Jan, pracował w młynie Wacława Rosenbluma w Łowiczu, następnie otrzymał intratną posadę zarządcy w młynie w Arkadii, a później również w Kapitule koło Łowicza. Jan wybrał sobie za żonę łowiczankę – Jadwigę Brzozowską, córkę właścicieli Hotelu Polskiego w Łowiczu. Ślub został zawarty w 1893 roku w kościele Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny i Świętej Elżbiety.

Tu, w Łowiczu, Maria Konopnicka załatwiała formalności związane z pozyskaniem paszportu na pierwszy wyjazd za granicę. Zachowało się pismo z 1902 roku dotyczące tego dokumentu dla mieszkanki ujazdu łowickiego (czyli powiatu). Na wydanie paszportu zagranicznego pisarki musiał wyrazić zgodę jej mąż, Jarosław Konopnicki. Z dokumentacji dowiadujemy się, że Konopnicka ma lat 60, jest średniego wzrostu, włosy jasne z siwizną, nos i usta umiarkowane, oczy błękitne, podbródek i twarz zwyczajna. Nie ma znaków szczególnych. Dalej zaś „ujazd” łowicki potwierdzał, że pisarka nie znajduje się pod dozorem policji, sądu.

Do Jana Konopnickiego, zarządzającego młynami Michała Piotra Radziwiłła, często przyjeżdżali członkowie rodziny. Bywała tu jego siostra, Zofia, wraz z mężem Bolesławem Królikowskim. Najstarszy syn Konopnickiej, Tadeusz, pracował w cukrowni w pobliskich Sannikach i również często przyjeżdżał na spotkania z rodziną do Łowicza. Pisarka odwiedzała Arkadię pod Łowiczem wraz z przyjaciółką, Marią Dulębianką, która chętnie brała udział w polowaniach, lubiła przejażdżki konne i welocypedem.

W 1899 roku w podłowickiej Kapitule odbył się zjazd rodzinny. Na zbiorowej fotografii na tle młyna kapitulnego znajdują się poza Marią jej mąż Jarosław, syn Jan z żoną Jadwigą, córką Zofia z mężem Bolesławem, córka Laura z mężem Stanisławem Pytlińskim. Ponadto w zjeździe uczestniczyły wnuczęta – Anna, Zofia i Janusz oraz Maria Dulębianka.

Cztery lata później zorganizowano w Arkadii jeszcze jedno spotkanie rodzinne. Był to zarazem ostatni pobyt Marii w Łowickiem. Dziś przypomina o jej związkach z tymi okolicami stojący obok parku w Arkadii dawny dom młynarza, w którym przebywała poetka. I ślady w jej twórczości. Dzięki obserwacji pracy Jana powstała opowiastka W starym młynie, o Łowiczu Konopnicka wspomina w nowelce Józik Srokasz, opisując powrót z jarmarku Czarnego Brysia. W cyklu Z cmentarzy wspomniała swoją wyprawę czółnem po Bzurze z Arkadii do Sochaczewa.

A teraz niespodzianka kryminalna – nieznany wątek z życia Konopnickich. W trakcie przygotowań do opracowania konspektów związanych z życiem Marii Konopnickiej natrafiłem w „Kurierze Warszawskim” z 1901 roku na niewielki artykuł „Śmierć u znachora”. Tekst opisuje śmierć niejakiej Katarzyny Kozy, która uczuwszy ból gardła udała się wraz z mężem do młyna Kapitulnego, gdzie niejaki Konopnicki trudnił się leczeniem. Mowa tu o Jarosławie Konopnickim, mężu poetki, który mieszkając przez kilka lat z synem, Janem, zajmował się m.in. nauczaniem wiejskich dzieci oraz „znachorstwem”. Jedną z jego pacjentek była właśnie 21-letnia Katarzyna z Jastrzębi koło Łowicza. Jak dalej możemy przeczytać, Konopnicki obejrzał chorą, wlał jej do gardła półtorej szklanki chlorku żelaza, Kozina uczuła silne palenie w gardle i ból głowy, poczem we 20 minut zmarła. Po tym wydarzeniu wobec Konopnickiego wszczęto dochodzenie i miał zostać aresztowany. Skonfiskowano u niego kilka środków o silnym działaniu, zwłoki zmarłej zabezpieczono dla władz sądowych. Śmierć Katarzyny potwierdził wystawiony kilka dni później akt zgonu w parafii Świętego Ducha w Łowiczu.

Sprawa męża Jarosława żywo interesowała Marię Konopnicką, która próbowała unikać skandali w rodzinie. Poetka wspomniała w liście do syna, Stanisława, że Jan donosi o fatalnej sprawie, w którą się ojciec wplątał. To też jeszcze było potrzebne ojcu. W 1902 roku Maria pisała z Florencji do córki: donieś mi droga Zośko, jak sprawa ojca o tę babę stoi? Choć i co złego, to donieś mi.

Jakie były dalsze losy sprawy, nie udało mi się ustalić (Jarosław zmarł w 1905 roku). Miesiąc po śmierci Katarzyny owdowiały Józef ponownie ożenił się z siostrą zmarłej, niejaką Balbiną Russek.

I tu kolejna niespodzianka. Spacery krajoznawcze szlakiem Marii Konopnickiej prowadziła łowicka przewodniczka, Agnieszka Walczak-Caban. Badając swoje drzewo genealogiczne, zorientowała się, że Balbina Koza to… jej prababka. Tragiczne wydarzenia z udziałem Jarosława Konopnickiego, ponowny ślub wdowca Józefa Kozy z 17-letnią siostrą tragicznie zmarłej i potomstwo z tego związku rozpoczęło jej linię rodową.

Zdzisław Kryściak
Prezes Koła Przewodników w Łowiczu, instruktor krajoznawstwa regionu PTTK, instruktor przewodnictwa PTTK.