Kategoria: Poznajemy szlaki

Szlakiem schronów, sztolni, wiedźm i biesów

Szlakiem schronów, sztolni, wiedźm i biesów   Do Babich Dołów najlepiej pojechać samochodem lub autobusem 109. Linia ta łączy dzielnicę ze śródmieściem Gdyni nieprzerwanie od 1954 roku! Wysiadamy u zbiegu ulic Zielonej i Rybaków, jeden przystanek przed pętlą.   W kępie zarośli przy przystanku kryją się ruiny niewielkiego jednoosobowego bunkra z czasów II wojny światowej,…
Read more

Śladami kolejki wąskotorowej przez Świętokrzyski Park Narodowy

  • Wiata turystyczna na Słupskim Wekslu (fot. Bartosz Kozak)
  • 1. Tzw. Duży Most (fot. Bartosz Kozak)
  • Poręcze przy jednym z przepustów na trasie dawnej kolejki (fot. Bartosz Kozak)
  • Punkt edukacyjny „Kolejka” (fot. Bartosz Kozak)
  • Zagospodarowanie turystyczne punktu edukacyjnego „Rampa” (fot. Bartosz Kozak)

W 2019 roku na terenie Świętokrzyskiego Parku Narodowego turystom pieszym udostępniono nową ścieżkę edukacyjną, przebiegającą północnym podnóżem Łysogór między Świętą Katarzyną a Nową Słupią. Ma ona charakter przyrodniczo-kulturowy, prowadząc głównie wzdłuż starotorzy zagnańskiej kolejki wąskotorowej z lat 1921–1967.

Ścieżka rozpoczyna się obok punktu poboru opłat ŚPN przy rozwidleniu pieszych szlaków: czerwonego (Główny Szlak Świętokrzyski) i niebieskiego (Cedzyna – Wąchock). Znakiem podstawowym trasy jest biały prostokąt z ukośnym pasem koloru zielonego. Wycieczkę rozpoczynamy przed zadaszoną bramą, na której umieszczono tablicę zawierającą ogólne informacje na temat ścieżki oraz regulamin dla zwiedzających. Wkrótce po prawej stronie mijamy pomnik oraz dwie zbiorowe mogiły ofiar egzekucji z 1943 roku. Początkowy odcinek biegnie w kierunku wschodnim wzdłuż tzw. Białego Gościńca razem ze szlakiem niebieskim. Wkrótce docieramy do dawnej linii kolejki wąskotorowej, tzw. Bocznicy Franciszka (jej nazwa nawiązuje do pobliskiej polany ze źródłem i kapliczką pw. św. Franciszka przy szlaku na Łysicę). Znajduje się tu punkt edukacyjny „Kolejka” w formie drogowskazu z tablicą informacyjną oraz szlaban odgradzający starotorze po prawej stronie (stary szlak niebieski). Odcinek linii, na którym się znajdujemy, wybudowano w latach 1921–1923. W 1924 roku powstało odgałęzienie prowadzące wzdłuż Białego Gościńca do stacji Trójkąt (Wola Szczygiełkowa) przy szlaku głównym. Po przedłużeniu w okolice Kakonina (w 1942 roku) bocznica ta okrążała masyw Łysicy, umożliwiając Niemcom rabunkową eksploatację Puszczy Jodłowej na południowych zboczach Łysogór. Jej tor rozebrano przed 1962 rokiem.
Przy wspomnianym drogowskazie skręcamy w lewo (odcinki starotorzy biegnące prosto – do Woli Szczygiełkowej i w prawo – do Kakonina, nie są udostępnione dla ruchu turystycznego). Dalej kierujemy się za znakami szlaku niebieskiego (na odcinku tym poza punktami edukacyjnymi nie naniesiono dodatkowego oznakowania ścieżki). Nasza trasa biegnie przez piękne drzewostany z dominującym udziałem jodły, buka i grabu. Powierzchnia starotorza została odpowiednio przystosowana dla potrzeb ruchu turystycznego; wyrównano nawierzchnię, oczyszczono rowy odwadniające, ułożono nowe przepusty, w miejscach tego wymagających zabezpieczając je drewnianymi balustradami. Za łagodnym skrętem w prawo mijamy punkt edukacyjny „Olcha/Jodła” poświęcony olszy czarnej (słup z tablicą informacyjną). Za kolejnym zakrętem w lewo docieramy do tzw. Słupskiego Weksla, gdzie Bocznica Franciszka łączyła się z główną linią kolejki (wiata „Słupski Weksel”
z drogowskazami i tablicą edukacyjną, ławki, stojaki dla rowerów oraz szlabany). Nazwa tego miejsca wskazywała na odgałęzienie toru (linii głównej) prowadzącego w kierunku Nowej Słupi (wyraz „weksel” w żargonie pracowników kolejki oznaczał zwrotnicę). W miejscu tym szlak niebieski biegnie prosto, opuszczając dawną kolejkę, zaś ścieżka edukacyjna skręca w prawo, prowadząc dalej wzdłuż głównej linii wąskotorówki w kierunku południowo-wschodnim. Wkrótce w lewo odgałęzia się starotorze niedokończonej trasy do Rudek z czasów okupacji. Autorem projektu dalszego odcinka linii głównej z lat 20. był inż. Józef Kubala z Suchedniowa, ojciec niedawno zmarłego architekta Mieczysława Kubali (1925–2021), autora rozwiązania komunikacyjnego dworca autobusowego w Kielcach. Co ciekawe, w okolicy tej podczas budowy kolejki natrafiono na skarb srebrnych monet z czasów powstania styczniowego. W 1925 roku prowadząc roboty ziemne na kolejce, znaleziono też XIII-wieczny miecz (obecnie w zbiorach Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie) oraz dwie średniowieczne ostrogi.
Na dalszym odcinku ścieżka wiedzie przez piękne drzewostany jodłowo-bukowe, pokonując oryginalne murowane przepusty; na wielu z nich jeszcze obecnie odczytać można przedwojenne daty ich budowy. Mijamy miejsce po dawnej mijance (poszerzenie starotorza po prawej stronie trasy), a następnie (również z prawej) ślad jednego z tzw. żeberek – krótkich odgałęzień toru, na których odbywał się załadunek drewna na wagony. Po pewnym czasie docieramy do punktu edukacyjnego „Duży Most” (tablica informacyjna) przy największym obiekcie mostowym dawnej kolejki na trasie naszej wycieczki (przyczółki oddalone są względem siebie o 5 m, dźwigar znajduje się 4,5 m nad podłożem). Ze względu na znaczną wysokość obiekt zabezpieczono balustradami.
Wkrótce docieramy do dawnej stacji Trójkąt położonej przy wsi Wola Szczygiełkowa (punkt edukacyjny, stoły z ławkami, stojaki rowerowe). W miejscu tym z główną linią kolejki łączył się tor biegnący od strony Świętej Katarzyny, którego odgałęzienie widzieliśmy przy punkcie edukacyjnym „Kolejka”. Odcinki te połączone były krótkim torem, tworząc razem tzw. trójkąt (stąd określenie stacji), umożliwiający lokomotywom zmianę kierunku jazdy. Po dawnych zabudowaniach stacyjnych nie zachował się żaden ślad. W latach powojennych, gdy na kolejce prowadzony był ruch pasażerski, wyznakowano stąd krótki szlak pieszy koloru czarnego prowadzący do kapliczki św. Mikołaja na grzbiecie Łysogór (przy Głównym Szlaku Świętokrzyskim).
Dalej linia kolejki biegła wzdłuż północnego skraju Puszczy Jodłowej. Obecnie przylegające do Parku pola są w znacznej mierze zarośnięte, co bardzo ogranicza pojawiające się z rzadka widoki. Mijamy punkt edukacyjny „Łąka”. Dalej trasa dawnej kolejki staje się dość monotonna, prowadząc długimi, prostymi odcinkami, których urozmaicenie stanowią zabytkowe przepusty z zachowanymi datami ich budowy. Po dłuższym czasie docieramy do dawnej stacji Dębno, gdzie zachowało się poszerzenie mijanki (po prawej stronie ścieżki), ślad po drewnianym baraku oraz tkwiący w korycie strumyka krąg betonowej studzienki, służącej niegdyś do nawadniania parowozów. Wkrótce pokonujemy kolejną mijankę (poszerzenie z prawej), po czym docieramy do punktu edukacyjnego „Źródełko”. Pod wsią Hucisko starotorze kolejki rozwidla się; jest to początek dawnego, wydłużonego trójkąta torowego stacji Święty Krzyż. Niebawem docieramy do mijanki, powyżej której na skarpie znajdował się barak stacji osobowej. Wkrótce z lewej mijamy biegnący łukiem odcinek głębokiego przekopu (krótkie ramię wspomnianego trójkąta), docierając na teren stacji towarowej; w pobliżu zarośnięte ślady budynków. W miejscu tym ziemia jest pozbawiona roślinności i intensywnie zabarwiona rudą żelaza. Z linią główną łączył się tu tor z kopalni „Staszic” w Rudkach (obecnie droga). Początkowo dowożony piryt przeładowywano na wagony kolejki z drewnianej rampy, później zaś, po zastąpieniu trakcji konnej mechaniczną, jedynie formowano tu składy towarowe do Zagnańska. W pobliżu znajduje się niedawno zagospodarowany turystycznie punkt edukacyjny „Rampa” (drogowskaz, tablice edukacyjne, ławy, stojaki na rowery). Z miejsca tego prowadzi ścieżka do pobliskiej mogiły dzieci – Ani i Jerzego Pastuszków spalonych żywcem przez Niemców w 1943 roku.
Główna trasa kolejki biegnie w kierunku wschodnim, mijając zarośnięte wyrobisko niewielkiego kamieniołomu (po prawej), do którego odgałęziały się dwa tory; wzdłuż jednego z nich (drogowskaz) prowadzi krótkie odgałęzienie naszej ścieżki, kończące się punktem „Nieczynny Kamieniołom”. Wkrótce za drogowskazem znajdowało się zakończenie głównego toru kolejki. Dalej podążamy ścieżką, która mijając punkt „Wychodnia Skalna”, kończy się obok punktu kasowego przy szlaku niebieskim Nowa Słupia – Święty Krzyż (drogowskaz z tablicą informacyjną).

Bartosz Kozak

Gdyńskie fortyfikacje zabytkami

  • 1.A. Armata na stanowisku nr 103 -stan przed pracami porządkowymi (fot. Dariusz Dębski)
  • 1.B. Uprzątnięte stanowisko nr 103 (fot. Dariusz Dębski)
  • 2.A. Stanowisko 1. baplot po pracach rewitalizacyjnych (fot. Dariusz Dębski)
  • 2.B. Stanowisko 1. baplot przed pracami rewitalizacyjnymi (fot. Dariusz Dębski)
  • Dobór kolorów przez J. Sadowskiego (fot. Dariusz Dębski)
  • Ryszard J. Wrzosek w czasie prac porządkowych (fot. Dariusz Dębski).

Gdyńskie fortyfikacje zabytkami? Czas na decyzje

 

Pomorska Komisja Krajoznawcza, prowadząc działalność krajoznawczą na Pomorzu, zajmuje się również poznawaniem i popularyzowaniem nadmorskich zabytków.
W szczególności dba o te, które ciągle jeszcze przez wiele osób są pomijane i niedoceniane, czyli o zabytki związane z budownictwem obronnym, a przede wszystkim o obiekty tzw. betonowe.

 

Historia ich powstania w Gdyni sięga lat trzydziestych XX wieku, gdy zaczęto myśleć o ufortyfikowaniu rejonu portu i bazy morskiej Marynarki Wojennej. Także zaraz po zakończeniu II wojny światowej rozpoczęto planowanie i budowę różnego rodzaju obiektów mających za zadanie zapewnienie właściwej obrony gdyńskiej bazy morskiej i tego rejonu wybrzeża. Dzisiaj w Gdyni możemy spotkać wiele różnego rodzaju obiektów budownictwa obronnego z tamtego okresu, ale wraz z upływem czasu, kiedy stały się nieprzydatne i nikomu niepotrzebne, pozostały zapomniane i są systematycznie niszczone. Zajmowali się nimi tylko społecznicy i pasjonaci fortyfikacji, którzy odnajdywali je w terenie, dokumentowali, zabezpieczali przed dalszym zniszczeniem i popularyzowali o nich wiedzę.

Jednym z przykładów takiej działalności są przedsięwzięcia pomorskich wolontariuszy i miłośników fortyfikacji, w tym zrzeszonych w Pomorskim Stowarzyszeniu Ochrony Fortyfikacji „Reduta”. Piętnaście lat temu podjęto się rewitalizacji stanowisk artyleryjskich po byłej 11. Baterii Artylerii w Gdyni Redłowie. Od tamtego czasu każdego roku powadzone są prace porządkowe zapewniające właściwy stan utrzymania armat i stanowisk artyleryjskich. Od trzech lat prace te kontynuowane są przez Pomorską Komisję Krajoznawczą PTTK, pomorskich krajoznawców i gdyńskich wolontariuszy.

Istniejące tam do dzisiaj trzy stanowiska z armatami B-13 S3 wz. 35, kalibru 130 mm są najlepiej zachowanymi tego typu obiektami w Polsce i unikatowym reliktem z czasów zimnej wojny. Stanowiska ogniowe wzorowane były na stanowiskach przedwojennej baterii im. Heliodora Laskowskiego na cyplu Helu. Ich projekt poddano modyfikacjom konstrukcyjnym, a zbudowane w Redłowie były swoistym poligonem doświadczalnym dla kolejnych powstających na polskim wybrzeżu. Decyzję o budowie w tym miejscu stanowisk baterii nadbrzeżnej podjęto w październiku 1946 roku, a już w 1948 roku ukończono budowę czterech stanowisk artyleryjskich i ustawiono na nich działa.

Bateria redłowska (nr 1) na początku swego istnienia wchodziła w skład 31. Dywizjonu Artylerii Nadbrzeżnej (sformowanego w 1946 roku) i jej zadaniem miała być obrona podejść do portu w Gdyni. Jesienią 1950 roku stała się samodzielną baterią i otrzymała nazwę 11. Baterii Artylerii Stałej (pięć lat później została włączona ponownie w skład dywizjonu, ale tym razem w skład 32. Dywizjonu Artylerii Nadbrzeżnej). W 1974 roku uznano ją za nieperspektywiczną i podjęto decyzję o jej rozformowaniu. W otoczeniu baterii zbudowano w latach 1952–1954 Kompanijny Rejon Umocniony, który miał za zadanie chronić teren przed ewentualnym atakiem desantu. Składał się między innymi z kilkudziesięciu żelbetowych stanowisk ogniowych i schronów drewniano-ziemnych połączonych ze sobą linią transzei o łącznej długości przeszło 3 km.

Innym przykładem dbałości o zapomniane gdyńskie betonowe fortyfikacje jest inicjatywa podjęta w 2020 roku przez dowódcę 3. Flotylli Okrętów. Dotyczy ona rewitalizacji dwóch stanowisk ogniowych 1. Baterii Artylerii Przeciwlotniczej (nazywanej baterią „Wąwóz Ostrowicki”) wchodzącej w skład 1. Morskiego Dywizjonu Artylerii Przeciwlotniczej w Gdyni i zbudowanej na skraju Wąwozu Ostrowickiego w latach 1930–1933. Zadaniem baterii miała być przeciwlotnicza obrona gdyńskich portów, miasta i Kępy Oksywskiej oraz prowadzenie ognia do celów nawodnych, a także wsparcie własnych pododdziałów lądowych (co okazało się we wrześniu 1939 roku istotnym elementem). Posiadała dwa stanowiska ogniowe dla armat L 50 kalibru 75 mm Schnaidera wz. 1922/24 oraz dwukomorowy schron amunicyjny.

Trudnych prac porządkowych i zabezpieczających podjęła się Komenda Portu Wojennego w Gdyni, a ich efektem jest przywrócenie stanowiskom ogniowym właściwego stanu. Obok stanowisk ustawiono trzy plansze informacyjne o 1. Morskim Dywizjonie Artylerii Przeciwlotniczej oraz o przedmiotowej baterii i jej uzbrojeniu. Uroczyste otwarcie tego miejsca odbyło się 14 września 2020 roku. Termin ten nie był przypadkowy, gdyż tego dnia we wrześniu 1939 roku obsługa ciężkich karabinów maszynowych tej baterii zestrzeliła niemiecki bombowiec nurkujący Junkers Ju 87 B „Stuka”. Odsłonięcia tablic informacyjnych dokonał dowódca 3. FO w asyście komendanta KPW Gdynia.

Obecnie dostępne do zwiedzania są tylko stanowiska ogniowe w Redłowie (położone na terenie rezerwatu przyrody „Kępa Redłowska”), gdyż pozostała część baterii i obiekty znajdujące się w Wąwozie Ostrowickim są na terenie użytkowanym przez Marynarkę Wojenną. Redłowskie stanowiska stały się miejscem spacerów gdynian oraz magnesem dla przybywających na Wybrzeże miłośników fortyfikacji. Niewątpliwym atutem ich lokalizacji jest bliskość Polanki Redłowskiej i łatwa dostępność dzięki wytyczonej i oznakowanej trasy wiodącej przez teren rezerwatu. Niestety, ze względu na strome podejścia nie są dostępne dla osób starszych i mających problemy z poruszaniem się oraz na wózkach inwalidzkich.

W 2021 roku w ramach corocznych prac porządkowych i zabezpieczających na stanowiskach artyleryjskich skorzystano z pomocy dorosłych wolontariuszy, między innymi z Pomorskiej Komisji Krajoznawczej, Pomorskiego Kolegium Instruktorów Krajoznawstwa i Oddziału Morskiego PTTK. W trakcie prac uprzątnięto stanowiska armat oraz przygotowano je do letniego sezonu turystycznego. Dokonano też doboru kolorów farb do malowania trzech armat i muru oporowego stanowiska 104 dzięki merytorycznej pomocy eksperta fortyfikacji – kustosza Skansenu Fortyfikacji Ośrodek Oporu „Jastarnia” pana Jerzego Sadowskiego. Zabezpieczono także antykorozyjnie wszystkie niemalowane elementy metalowe i przygotowano armaty do malowania.

Twórcą i dowódcą 31. Dywizjonu Artylerii Nadbrzeżnej, z którego wyodrębniła się później 11. BAS, był kmdr por. Zbigniew Przybyszewski (w 1939 roku jako kapitan dowodził 31. Baterią Artylerii Nadbrzeżnej im. Heliodora Laskowskiego na Helu i walczył z niemieckimi okrętami do czasu kapitulacji Helu). W 1950 roku został aresztowany i oskarżony w procesie tzw. komandorów oskarżony o spisek w Marynarce Wojennej; zamordowano go 16 grudnia 1952 roku. Ciało zostało odnalezione w „Kwaterze na Łączce” Cmentarza Powązkowskiego i zidentyfikowane w 2014 roku. 16 grudnia 2017 roku Zbigniew Przybyszewski został uroczyście pochowany w Kwaterze Pamięci na Cmentarzu Wojskowym w Gdyni Oksywiu.

Należy podkreślić, że tylko dzięki wieloletniemu uporowi i zaangażowaniu społeczników, przy wsparciu miejskiego konserwatora zabytków w Gdyni i pomocy materialnej miasta Gdyni, stanowiska artyleryjskie w Gdyni Redłowie są dzisiaj w tak dobrym stanie i stanowią dużą atrakcję turystyczną. Zrewitalizowanym stanowiskom ogniowym w Wąwozie Ostrowickim nie grozi dewastacja. Jednak te nieużytkowane niszczeją i zachodzi obawa, że mogą być uznane za zbędne i bezpowrotnie zniszczone. Mając na uwadze ich unikatowość, dużą wartość historyczną i kulturową oraz troskę o ich zachowanie w dobrym stanie dla potomnych, nadszedł czas, aby zapewnić im ochronę prawną poprzez wpisanie do Wojewódzkiego Rejestru Zabytków Województwa Pomorskiego. Wnioski w tej sprawie Pomorska Komisja Krajoznawcza PTTK złożyła w 2021 roku do Pomorskiego Konserwatora Zabytków w Gdańsku.

 

Tekst i zdjęcia: Dariusz Dębski

 

Litwa i Łotwa – raj dla piechurów i rowerzystów

  • Panorama jez. Platelių w Parku Narodowym Żemaitijos
  • Wysoki poziom wody w rzece Dubysa sprawił niespodzianki na szlaku pieszym
  • W delcie Niemna spaliśmy w klimatycznym gospodarstwie agroturystycznym
  • Urocze miejsce noclegowe nad jez.Platelių
  • Sabile. Na wzgórzach widać winnice położone najbardziej na północ w Europie
  • Sabile. Dawna synagoga pełni dziś funkcję centrum informacji turystycznej.
  • Rejs deltą Niemna jest interesującym uzupełnieniem wędrówki pieszej
  • Oznakowanie szlaków często jest takie jak w Polsce.
  • Oznakowanie szlaków często jest podobne do polskiego
  • Na międzynarodowym szlaku pieszym wzdłuż Bałtyku
  • Most na szlaku nad Dubisą robi wrażenie
  • Infrastruktura turystyczna na nadmorskim szlaku zaskoczyła nas bardzo pozytywnie

Jeżeli ktoś szuka interesującego miejsca na uprawianie turystyki pieszej czy rowerowej, powinien odwiedzić Litwę i Łotwę. Wędrowałem tu niedawno po ciekawych szlakach, mogę więc podzielić się wrażeniami.

Przez oba kraje przebiega międzynarodowy szlak pieszy E9, który zaczyna się od granicy z Rosją na wyjątkowo uroczej Mierzei Kurońskiej. Biegnie on wzdłuż Bałtyku aż do Tallina. Czasem wiedzie po oznakowanych ścieżkach, drogach i ulicach, czasem po szerokich, i co dla nas jest wielką niespodzianką, niemal pustych plażach. Po drodze mamy godne uwagi miejscowości: Nidę, Kłajpedę, Połągę (lit. Palanga), Lepaję. Dobrym celem długodystansowej wędrówki może być stolica Łotwy Ryga. To wyjątkowe miasto w Europie, cudem uniknęło większych strat wojennych. Można tu przekonać się, jak wyglądały miasta naszego kontynentu w pierwszej połowie XX wieku.

Ale wróćmy do wędrowania przez niemal nietknięte ręką człowieka tereny. Wielka wydma koło Neringi i panorama z jej szczytu pozostawiają niezapomniane wrażenia. Jeśli ktoś dotrze w okolice Zalewu Kurońskiego, to zejście ze szlaku E9 na dzień lub dwa i wizyta w delcie Niemna są dobrym wyborem. Deltę tej potężnej rzeki warto oglądać z pokładu statku płynącego jej ramionami.

Wędrowanie brzegiem Bałtyku krótkimi dwudziestokilometrowymi odcinkami z noclegami w gospodarstwach agroturystycznych wiąże się z jeszcze jedną niespotykaną gdzie indziej atrakcją. Co wieczór (jeśli dopisze  pogoda) można podziwiać zachodzące słońce, znikające w  morskich falach.

Kilka ciekawostek znajdą też na tym szlaku miłośnicy militariów, wystarczy wspomnieć twierdzę w Kłajpedzie, bunkry i schrony w okolicach Połągi czy resztki zabudowań militarnych pochłanianych przez morze na plaży w łotewskim mieście Lepaja.

Jestem miłośnikiem turystyki rowerowej, nie mogę więc nie podzielić się obserwacjami ważnymi dla rowerzystów. Trasa wzdłuż Bałtyku może w części pokrywać się z trasą dla pieszych (np. na Mierzei Kurońskiej). Drogi asfaltowe dobrej jakości biegną w wielu miejscach blisko klifowego wybrzeża obu krajów, a ruch samochodowy poza miastami jest minimalny. Widziałem licznych rowerzystów jadących drogą oznaczoną symbolem A11, która częściowo biegnie w pobliżu wybrzeża.

Również w innych częściach obu krajów turyści znajdą mnóstwo ciekawych miejsc. Bardzo dobre wrażenie zrobiły na mnie trasy piesze i możliwość wycieczki rowerem w litewskim parku Żemaitijos obejmującym jezioro Płotele (lit. Platelių). Bazą wypadową może się stać miasteczko Płótele (lit. Plateliai). Warto w nim zobaczyć muzeum przyrodnicze w budynku dyrekcji parku. Jeśli ktoś chciały tylko czasowo zamienić piesze wędrowanie na rower, to może skorzystać z wypożyczalni położonej naprzeciw muzeum. Krajobraz i pochodzenie obszaru podobne jest do naszych lasów i jezior na północy Polski. Na Litwie i Łotwie mamy typowy krajobraz polodowcowy. To, co tu zaskakuje, to  cisza i… niewielu turystów. Można wybrać się na całodniową wycieczkę i nie spotkać niemal nikogo, nie słyszeć hałasu motorówek i aut. I choćby tylko z tego powodu wspomniany park, ale i inne obszary Litwy i Łotwy, są wyjątkowe.

Wrażeń dostarczy wędrówka szlakiem pieszym w dolinie rzeki Dubisa (choć przyznam szczerze, że myślałem o spłynięciu tą rzeką kajakiem do Niemna).  Warto też dotrzeć do uroczego, zadbanego miasteczka łotewskiego Kuldiga i zobaczyć tam piękny park, ciekawe stare miasto oraz Ventas Rumba – najszerszy wodospad w Europie na rzece Windawie. Są śmiałkowie, którzy krok po kroku przemierzają ten wodospad z jednej strony na drugą. Ten próg wodny nie jest wprawdzie wysoki, liczy tylko 2,5 metra  wysokości, ale ćwierć kilometra po śliskiej skale, by dotrzeć do przeciwnego brzegu, to spory wyczyn.

Miłośników wina zaskoczy pewnie fakt, że w pobliskim mieście Sabile jest najbardziej na północ położona winnica w Europie, a okoliczne pagórki zachęcają do wędrówki i podziwiania krajobrazów. W tym miasteczku można też spłynąć kajakiem rzeką Abava. Pieszą trasę od Kuldigi przez Sabile, Kandavę, Tukumus aż do Zatoki Ryskiej polecam także rowerzystom. Niewielki ruch aut, doskonała asfaltowa nawierzchnia i krajobrazy wręcz zachęcają do jazdy rowerem.

To była krótka, nie pierwsza i pewnie nie ostatnia moja wizyta na Litwie i Łotwie. Bez wątpienia jest tu prawdziwy raj dla piechurów i rowerzystów – w ciszy i spokoju można podziwiać piękno krajobrazu. A towarzyszą temu dobra informacja turystyczna w miastach, znakowane szlaki turystyczne (choć w tej sprawie chętnie podzielimy się z naszymi sąsiadami doświadczeniem), miejsca noclegowe, zwykle kameralne, często są to gospodarstwa agroturystyczne. I puste szosy pozwalające na spokojną jazdę rowerem.

Litwa i Łotwa to dobry cel podróży.

Marian Jurak

 

Bogactwo florystyczne Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Wycieczka rowerowa.

Warszawa, jako jedyna europejska stolica funkcjonuje w bezpośrednim sąsiedztwie parku narodowego. Znajdująca się na północnych peryferiach miasta Puszcza Kampinoska nie jest jednak jedynym z dużych kompleksów leśnych, otaczających metropolię. By poznać cały tak zwany “Zielony Pierścień Warszawy”, należy powiedzieć jeszcze o dwóch innych niezwykłych miejscach: Chojnowskim Parku Krajobrazowym i Mazowieckim Parku Krajobrazowym (MPK). Ten ostatni…
Read more

Olsztyńska Łynostrada

Stara to prawda, że zgoda i współpraca buduje. Na Warmii, w ramach wspólnej inicjatywy stowarzyszeń (Wizja Lokalna, PTTK, Młyn) i przy współpracy Zarządu Województwa Warmińsko-Mazurskiego oraz kilku warmińskich gmin (Olsztyn, Dywity, Dobre Miasto, Lidzbark Warmiński), powstaje ciekawa trekkingowa trasa rowerowa, łącząca Olsztyn ze znanym szlakiem Green Velo. kwiecień-czerwiec/2(2)/2020 Biegnie ona doliną Łyny, wzdłuż pięknego szlaku…
Read more